Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 6:31, 02 Mar 2010 Temat postu: Młody lekarz pogotowia wyzwał pacjentkę od krów i świń |
|
|
.
Młody lekarz pogotowia
wyzwał pacjentkę od krów i świń
Katarzyna Lubiniecka
2010-03-01, ostatnia aktualizacja 2010-03-01 16:29:41.0
K...a mać! (...) Jest wpół do drugiej w nocy, a ty obżarłaś się jak krowa, jesteś tłusta jak świnia i wzywasz pogotowie? - zwrócił się do cierpiącej na atak kamieni żółciowych mieszkanki Oleśnicy lekarz pogotowia Damian K. Od poniedziałku już tam nie pracuje.
66-letnia Urszula Mrowiec pamięta to dokładnie: był czwartek, 18 lutego. Dostała ataku kamieni żółciowych. Bardzo cierpiała. Około godz. 1.30 w nocy mąż wezwał pogotowie. Przyjechało bardzo szybko, w trzyosobowym składzie: kierowca, ratowniczka i młody mężczyzna z przewieszonym przez szyję stetoskopem. Nie przedstawił się. Podszedł do pani Urszuli, leżącej na łóżku. Dotknął jej brzucha.
- Spojrzał na zegarek, który stoi na szafce nocnej przy łóżku - opowiada pani Urszula. - Potem wstał i zaczął chodzić po pokoju. Po chwili się odezwał: "Ty wiesz, która godzina? Jest wpół do drugiej. A ty obżarłaś się jak krowa, jesteś tłusta jak świnia i wzywasz pogotowie?".
Po czym dał jej zastrzyk z przeciwbólowej pyralginy i wyszedł.
Pani Urszula nie mogła się otrząsnąć: - Świat mi się zawalił. Byłam strasznie załamana tym, jak mnie potraktował, zaczęłam płakać. Zadzwoniliśmy jeszcze raz na pogotowie, żeby zapytać, jak ten lekarz się nazywa, ale nie chciano nam udzielić odpowiedzi. Dyspozytorka podała mi tylko numer do kierownika pogotowia.
Pomimo podania pyralginy ból nie ustępował. - Jęczałam do 3.30 i w końcu mąż zawiózł mnie do szpitala - mówi pani Urszula. - Tam szybko się mną zajęli. Zrobili badania, podali kroplówkę, po kilku dniach miałam operację. Ja naprawdę nie histeryzowałam - zapewnia. - W wypisie mam wpisane rozpoznanie: przewlekła kamica, zapalenie pęcherzyka żółciowego.
Pani Urszula napisała skargę na lekarza do kierownika pogotowia. Poskarżyła się też dziennikarzowi lokalnej "Panoramy Oleśnickiej". Ten o zachowaniu lekarza opowiedział Agnieszce Cholewińskiej, dyrektorce Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy.
- Zachowanie lekarza było tak szokujące, że początkowo nie chciało mi się w to wierzyć - mówi dyrektor Cholewińska. - On sam poproszony o wyjaśnienie sytuacji napisał oświadczenie, że został przez pacjentkę sprowokowany wcześniejszą wymianą zdań. Ale załoga karetki potwierdziła słowa pacjentki. Doktor K. był u nas od kilku miesięcy na kontrakcie. Podjęłam decyzję o natychmiastowym wypowiedzeniu umowy kontraktowej. Ale jeszcze zanim ona wygaśnie, od 1 marca ten lekarz nie ma już wyznaczanych dyżurów w pogotowiu. Zastanawiam się, czy nie powiadomić o jego zachowaniu izby lekarskiej.
Damian K. jest młodym lekarzem, nie ma jeszcze 30 lat. Dopiero robi specjalizację z medycyny ratunkowej. - Lekarze, którym w szpitalu opowiadałam, co mnie spotkało, dziwili się, mówili mi, że to spokojny i miły człowiek, a mnie tak potraktował - mówi pani Urszula.
Kierownik pogotowia, w którym pracował doktor K., dzwonił z przeprosinami do pani Urszuli, a ponieważ była w szpitalu, przeprosił jej męża.
Katarzyna Lubiniecka
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA Młody lekarz pogotowia wyzwał pacjentkę od krów i świń
Katarzyna Lubiniecka 2010-03-01, ostatnia aktualizacja 2010-03-01 16:29:41.0
K...a mać! (...) Jest wpół do drugiej w nocy, a ty obżarłaś się jak krowa, jesteś tłusta jak świnia i wzywasz pogotowie? - zwrócił się do cierpiącej na atak kamieni żółciowych mieszkanki Oleśnicy lekarz pogotowia Damian K. Od poniedziałku już tam nie pracuje.
66-letnia Urszula Mrowiec pamięta to dokładnie: był czwartek, 18 lutego. Dostała ataku kamieni żółciowych. Bardzo cierpiała. Około godz. 1.30 w nocy mąż wezwał pogotowie. Przyjechało bardzo szybko, w trzyosobowym składzie: kierowca, ratowniczka i młody mężczyzna z przewieszonym przez szyję stetoskopem. Nie przedstawił się. Podszedł do pani Urszuli, leżącej na łóżku. Dotknął jej brzucha.
- Spojrzał na zegarek, który stoi na szafce nocnej przy łóżku - opowiada pani Urszula. - Potem wstał i zaczął chodzić po pokoju. Po chwili się odezwał: "Ty wiesz, która godzina? Jest wpół do drugiej. A ty obżarłaś się jak krowa, jesteś tłusta jak świnia i wzywasz pogotowie?".
Po czym dał jej zastrzyk z przeciwbólowej pyralginy i wyszedł.
Pani Urszula nie mogła się otrząsnąć: - Świat mi się zawalił. Byłam strasznie załamana tym, jak mnie potraktował, zaczęłam płakać. Zadzwoniliśmy jeszcze raz na pogotowie, żeby zapytać, jak ten lekarz się nazywa, ale nie chciano nam udzielić odpowiedzi. Dyspozytorka podała mi tylko numer do kierownika pogotowia.
Pomimo podania pyralginy ból nie ustępował. - Jęczałam do 3.30 i w końcu mąż zawiózł mnie do szpitala - mówi pani Urszula. - Tam szybko się mną zajęli. Zrobili badania, podali kroplówkę, po kilku dniach miałam operację. Ja naprawdę nie histeryzowałam - zapewnia. - W wypisie mam wpisane rozpoznanie: przewlekła kamica, zapalenie pęcherzyka żółciowego.
Pani Urszula napisała skargę na lekarza do kierownika pogotowia. Poskarżyła się też dziennikarzowi lokalnej "Panoramy Oleśnickiej". Ten o zachowaniu lekarza opowiedział Agnieszce Cholewińskiej, dyrektorce Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy.
- Zachowanie lekarza było tak szokujące, że początkowo nie chciało mi się w to wierzyć - mówi dyrektor Cholewińska. - On sam poproszony o wyjaśnienie sytuacji napisał oświadczenie, że został przez pacjentkę sprowokowany wcześniejszą wymianą zdań. Ale załoga karetki potwierdziła słowa pacjentki. Doktor K. był u nas od kilku miesięcy na kontrakcie. Podjęłam decyzję o natychmiastowym wypowiedzeniu umowy kontraktowej. Ale jeszcze zanim ona wygaśnie, od 1 marca ten lekarz nie ma już wyznaczanych dyżurów w pogotowiu. Zastanawiam się, czy nie powiadomić o jego zachowaniu izby lekarskiej.
Damian K. jest młodym lekarzem, nie ma jeszcze 30 lat. Dopiero robi specjalizację z medycyny ratunkowej. - Lekarze, którym w szpitalu opowiadałam, co mnie spotkało, dziwili się, mówili mi, że to spokojny i miły człowiek, a mnie tak potraktował - mówi pani Urszula.
Kierownik pogotowia, w którym pracował doktor K., dzwonił z przeprosinami do pani Urszuli, a ponieważ była w szpitalu, przeprosił jej męża.
Katarzyna Lubiniecka
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
Post został pochwalony 0 razy
|
|