o przestępcach w policyjnych mundurach

Paweł · Dołączył: 23 Mar 2006 Posty: 1145 Przeczytał: 0 tematów

.

Pracownica Inspektoratu Pracy w Opolu

oskarża kolegów o gwałt

rik 2008-03-18, ostatnia aktualizacja 2008-03-18 12:55:54.0

Kobieta została poczęstowana niewielką ilością alkoholu,

po którym straciła przytomność.

Wtedy miało dojść do gwałtu.

Nikt nie przyznaje się do winy - pisze Nowa Trybuna Opolska

Podczas powrotu z wycieczki po krajach nadbałtyckich

grupa 39 pracowników Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu

zatrzymała się z 10 na 11 października ub.r. na nocleg

w ośrodku wypoczynkowym w Remieńkiniu w okolicy Suwałk.

- Kolega w autokarze poczęstował mnie dwoma,

może trzema kieliszkami alkoholu.

Potem straciłam świadomość - mówi pani Marta,

prawniczka zatrudniona w PIP.

- Ktoś musiał mi coś dosypać do tego, co piłam,

bo obudziłam się dopiero nad ranem następnego dnia

w łóżku obok kolegi, tego samego,

który częstował mnie alkoholem i podobno wyprowadzał z autokaru

- relacjonuje.

O piątej nad ranem poszła do swojego pokoju i wzięła prysznic.

Podczas kąpieli poczuła piekący ból narządów płciowych.

- Zorientowałam się, że wbrew mojej woli

mogło do czegoś dość.

Świadkowie widzieli, jak kolega wyprowadził ją z autobusu.

Zaprowadził ją do pokoju, który zajmowali Wiesław Bakalarz,

okręgowy inspektor pracy w Opolu,

i Krzysztof Popielski, jego zastępca.

- Rzeczywiście, ktoś wtedy zaprowadził do nas tę panią, bo był to jedyny otwarty w tym czasie w ośrodku pokój - mówi Wiesław Bakalarz, opolski inspektor pracy. - Wszystkie pozostałe były zamknięte, bo uczestnicy wycieczki jedli w tym czasie kolację. Co się z nią działo później - nie wiem. Gdy wróciłem z kolacji, tej pani w moim pokoju już nie było. Bała się, że sprawie ukręcą łeb Poszkodowana od powrotu z wycieczki jest na zwolnieniu i leczy się psychiatrycznie - pisze Nowa Trybuna Opolska. Miesiąc po wycieczce złożyła doniesienie do prokuratury w tej sprawie. - Bałam się utraty pracy, a potem nie mogłam uwierzyć i otrząsnąć się z tego, co się stało - odpowiada na pytanie dlaczego zwlekała z zawiadomieniem. - Poza tym nie chciałam składać doniesienia w Opolu, podejrzewając, że tu sprawie mogliby ukręcić łeb.Kobieta złożyła doniesienie o podejrzeniu gwałtu do prokuratury w Suwałkach a ta z kolei przekazała sprawę do prokuratury w Sejnach. - To na razie jest postępowanie w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom - mówi prokurator Anna Wierzchowska z Prokuratury Rejonowej w Sejnach. Prokuratura od grudnia przesłuchuje uczestników wycieczki. Do przesłuchania zostało jeszcze 10 osób. - Niewykluczone, że trzy osoby mogą usłyszeć zarzuty: gwałtu, spowodowania obrażeń ciała i nie udzielenia pomocy - mówi prokurator. Nieoficjalnie wiadomo, że zarzuty te mogą dotyczyć osób również z kierownictwa opolskiego inspektoratu PIP. Prokuratura ma już opinię biegłego psychologa, który badał panią Martę. Wciąż czeka na opinię biegłego badającego tzw. ślady biologiczne (nasienie). Wątpliwe jednak, by badanie to wniosło coś do sprawy, bo składająca doniesienie pracownica PIP do ginekologa zgłosiła się dopiero trzy dni po powrocie z feralnej wycieczki - pisze opolski dziennik.

rik

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA

.