Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:21, 04 Gru 2009 Temat postu: Szukali pirata, był w ich własnych szeregach |
|
|
Szukali pirata, był w ich własnych szeregach
Jarosław Sidorowicz
2009-12-04, ostatnia aktualizacja 2009-12-03 20:53:30.0
Prokuratura i policja przez dwa miesiące poszukiwały kierowcy, który potrącił rowerzystę w Niepołomicach i uciekł z miejsca wypadku. Teraz okazało się, że sprawcą jest... policjant
Krakowska prokuratura, które przejęła śledztwo z jednostki w Wieliczce, postawiła już zarzuty funkcjonariuszowi. Za spowodowanie wypadku i ucieczkę z jego miejsca grozi mu teraz nawet do 12 lat więzienia.
Wieczór 21 sierpnia, Niepołomice. Na ul. Zabierzowskiej przechodnie znajdują ciężko rannego mężczyznę. Obok leży rower. Ktoś wzywa policję i pogotowie. Mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. Ma bardzo rozległe obrażenia, m.in. urazy czaszki, krwiaki i obrzęk mózgu. Biegli lekarze, którzy potem oceniali ich skutek, uznali, że realnie zagrażały życiu ofiary. Ale ich charakter wskazywał, że nie powstały wskutek upadku. Lekarze wnioskują z nich, że obrażenia mogą być efektem uderzenia przez samochód. Tym bardziej że na miejscu zdarzenia policjanci znajdują elementy mogące pochodzić z pojazdu.
Śledczy przy pomocy biegłych rekonstruują możliwy scenariusz zdarzenia. Umiejscowienie niektórych obrażeń wskazywało, że rowerzysta mógł zostać uderzony przez samochód, który poruszał się w tym samym kierunku co on, od strony Woli Batorskiej. Ale sprawca nie zatrzymał się, uciekł w nieznanym kierunku.
Jego ustalenie okazało się jednak wyjątkowo trudne. Na miejscu nie było bowiem żadnego naocznego świadka potrącenia. Osoby, które wezwały policję do rannego mężczyzny, nie widziały samego momentu uderzenia. Jedyne, co mieli śledczy, to niektóre elementy z uszkodzonego samochodu sprawcy.
Rozpoczęły się żmudne poszukiwania kierowcy. Mijały tygodnie, a śledczy wciąż dreptali w miejscu. Policja, szukając jakiegokolwiek tropu, rozpytywała wśród mieszkańców, w końcu wystosowała publiczne apele, by zgłosili się świadkowie tragicznego zdarzenia. I jeden z nich znalazł odzew.
Na policyjny telefon zaufania zadzwoniła bowiem anonimowa osoba, informując, kto mógł siedzieć za kierownicą samochodu. Okazało się, że był nim policjant z jednostki w Wieliczce. Śledczy zabezpieczyli jego samochód.
- Były na nim ślady pod uderzeniu niepozostawiające wątpliwości, że auto uczestniczyło w kolizji - mówi osoba znająca kulisy śledztwa.
Prokuratura zarzuciła policjantowi, że wskutek nieuważnej obserwacji pola jazdy doprowadził do potrącenia rowerzysty i zbiegł z miejsca zdarzenia. - Podejrzany częściowo przyznał się do winy - informuje prokurator Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Śledczy nie chcą zdradzać na razie bliższych szczegółów sprawy. Jak udało nam się dowiedzieć, policjant tłumaczył, że nie zauważył, w co uderzył, poczuł tylko, że w coś trafił, a odjechał, bo był przekonany, że pod koła dostało się zwierzę.
Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny i 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Wobec funkcjonariusza wszczęto też postępowanie dyscyplinarne w macierzystej jednostce. Śledczy tymczasem cały czas szukają naocznych świadków uderzenia, by ustalić ostatecznie, jaki był przebieg wypadku.
Jarosław Sidorowicz
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Paweł dnia Pią 23:20, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|