Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna o przestępcach w policyjnych mundurach
Policyjny Serwis Informacyjny
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Siedem tajemnic Piotra M.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Kadry IV RP
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paweł




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 3:02, 03 Lut 2008    Temat postu: Siedem tajemnic Piotra M.

.

Siedem tajemnic Piotra M.

Marcin Kwintkiewicz, Marcin Masłowski

2008-01-29, ostatnia aktualizacja 2008-01-28 15:24:34.0

Biznesmen i najbogatszy poseł w poprzednim Sejmie?

A może fałszerz i szef gangu?

Jeszcze trzy lata temu Piotr Misztal handlował cementem

i mieszkał spokojnie w willi na obrzeżach Łodzi.

Dziś, choć w polityce nic nie osiągnął,

jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych ludzi w Polsce.

I ulubieńcem brukowców.


- Jakby mu się tej polityki nie zachciało, miałby święty spokój. Wylansował się i teraz ma za swoje - mówi jego znajomy. - Media zniszczyły mi syna - dodaje ojciec.Krakowska prokuratura zarzuca Misztalowi kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która od lat wyłudzała od państwa podatek VAT. Budżet miał stracić na machlojkach byłego posła i innych przedsiębiorców co najmniej 2 mln złotych. Gdy tylko Piotr Misztal wróci do Polski, czekać na niego będą policjanci z kajdankami i prokurator w Krakowie. O ile wróci.Tajemnica 1. Dom zamknięty, czyli dzieciństwo bez mamy Urodził się w 1965 roku w Wiączyniu Górnym, podłódzkiej wsi. Pięć lat później zamieszkał w Łodzi, na osiedlu dla robotników Wifamy i Anilany. Mały Piotrek widzi z okna pokoju budowę Szkoły Podstawowej nr 193, do której pójdzie za dwa lata. - Naprawdę mamy takiego słynnego absolwenta? - dyrektorka Elżbieta Sodol otwiera oczy ze zdumienia. - Gdybym wiedziała, zaprosiłabym go na jubileusz. Może coś by nam podarował. Żadne dzienniki klasowe się nie zachowały, jedynie kronika szkolna z 1972 roku "Wzorowi uczniowie z klasy Ia (rok szkolny 1972-73)". Piotra Misztala na liście nie ma. - Wybitny chyba nie był - mówi dyrektor Sodol. - Piotrek mieszkał tylko z ojcem i babcią. Wiedzieliśmy, że jego matka mieszka w Stanach, ale po nim nie było widać, że w domu się przelewa - wspomina Piotr Grzybowski, kolega z klasy. Misztal był jedynakiem i bardzo przeżył rozwód rodziców: - Mama była kierowniczką sklepu z telewizorami. Ale miała też trzy swoje biznesy: odświeżanie odzieży skórzanej, reperacje, wszywanie podszewek. Zarabiała dość dużo jak na tamte czasy. Dobrze nam się żyło. Ale niszczyli ją, jakieś kontrole nasyłali. To wyjechała do Stanów.- Miał żal, że go ze sobą nie zabrała - mówi przyjaciel z dzieciństwa Misztala. - Chyba też nie przysyłała mu wielu prezentów. Nie miał ciuchów z Peweksu, nie chwalił się fajnymi zabawkami. Rzadko nam o mamie opowiadał. Ojciec od 45 lat pracuje w tej samej firmie budowlanej Unidro budującej drogi. Dziś kierownik robót bitumicznych, na ręku złota bransoletka, skórzana kurtka, okulary. Zygmunt Misztal: - 40 artykułów krytycznych o moim synu napisaliście, a teraz pytacie mnie o jego dzieciństwo. Zraniliście moje serce i nic wam nie powiem. A Piotrek głupi jest, że dał się w te media wciągnąć.Piotr Grzybowski: - Uczył się przeciętnie, trójki i czwórki. Najlepszy był z wuefu. W piłkę był najlepszy technicznie, więc rozgrywał. W przerwach między meczami graliśmy w tenisa. Też był niezły. Piotrek nie miał żadnej szkolnej miłości, może dlatego uciekał w sport. Zawsze mnie dziwiło, że nikogo do domu nie zapraszał. U wszystkich kumpli byłem, tylko nie u niego...Marek Drużka, kolega z klasy Misztala, dziś szef łódzkiego IPN: - Mam wrażenie, że trzymał się bardziej z kolegami z innych klas, którzy też trenowali piłkę.Bo Misztal już wtedy marzył o grze w Widzewie. Gdy miał dziesięć lat, ojciec zapisał go na treningi. Jacek Dzieniakowski, były trener i prezes Widzewa: - Trenowałem go przez moment, gdy był w juniorach, jako 17-latek ocierał się o rezerwy. A to był 1982 rok, wielki Widzew grał z Juventusem. Jego największym atutem była nieprawdopodobna ambicja i zaangażowanie. - Wtedy pierwszy raz ujawniło się jego zamiłowanie do hazardu - opowiada kolega z drużyny. - Na wszystkich obozach namawiał nas na pokerka na pieniądze. Graliśmy jego kartami, to były piatniki, podobno matka mu je przysyłała. Nie wiem, czy coś przy nich kombinował, ale zawsze wygrywał. Misztal twierdzi, że kariery na boisku nie zrobił przez kontuzję kolana. - Jeszcze w samochodówce trenowałem. Ale potem wzięli mnie do wojska, musiałem grać w armijnym Orle Łódź. Złapałem kontuzję i to był koniec. Ale nie przejmuję się. Już wtedy zarabiałem więcej niż Boniek.Tajemnica 2. Czysta kartoteka, czyli spór cinkciarzy Na czym zarabiał? On sam zapewnia, że na skórzanych krawatach i kurtkach z łatek, które wstawiał do komisu w Centralu - jedynym porządnym domu towarowym w Łodzi w latach 80. - Wzorowałem się na Michaelu Jacksonie i teledysku "Thriller". Szyłem skóry pod niego, wszyscy za tym szaleli. Wstawiałem cały towar do komisu i dzień później przychodziłem po kasę. Ludzie zarabiali po 3 tysiące miesięcznie, ja miałem po 300 tysięcy co drugi dzień - chwali się Misztal. - I szło się do knajp. Była Europa, Karl Marx Stadt, popularny był też dworek na Strykowskiej. Ale dziewczyny najbardziej lubiły Hortex.Miał 19 lat, gdy kupił swój pierwszy samochód. - Pojechałem na giełdę i kupiłem "malucha". Przerobiłem go sobie na wersję sportową, obniżyłem zawieszenie, wstawiłem czarne szyby, nowe fotele, podrasowałem silnik. Czerwone cudo. Gdy kurtki z łatek wyszły z mody, zabrał się do handlu elektronicznymi zegarkami z Tajwanu. - Kupowałem części, składałem je i pchałem na rynek. Miał pan kiedyś zegarek z siedmioma melodyjkami z komisu? No, to był mój.Wtedy milicja po raz pierwszy przyjrzała się Misztalowi. Z dolarów, które miał, jakoś się wy-tłumaczył. Miał od matki. Ze spekulacji - handlowaniem krawatami i zegarkami - już nie. Dziś nikogo nie dziwi, że ktoś kupuje taniej i sprzedaje drożej. Wtedy Misztal trafił na ławę oskarżonych. - Sąd pierwszej instancji stwierdził, że to była spekulacja. Ale odwołałem się i wygrałem. Zostałem prawomocnie uniewinniony w 1987 roku - zapewnia. Inaczej początki kariery Misztala pamiętają jego dawni koledzy z bazaru na Górniaku. - Z tego, co pamiętam, handlował wszystkim, czym się wtedy dało. Waluta, złoto, alkohol. "Change money i spirytus", chyba na tym wpadł - wspomina jeden z ówczesnych "biznesmenów".Łódzki cinkciarz: - Misztal siedział w areszcie. Był kalifaktorem. Osobiście dzień w dzień odbierałem od niego michę z zupą. Ma zatarcie skazania, więc jego kartoteka jest czysta. Nie wiem, za co siedział.Gdy trzy lata temu Misztal jako kandydat do Sejmu z listy Leppera pojawił się przed siedzibą Samoobrony na ul. Piotrkowskiej, do jego czarnego hummera podeszło kilku cinkciarzy spod pobliskich kantorów, by się przywitać.- Znałem ich, ale nigdy nie miałem nic wspólnego z "koniami". Nigdy nie stałem. Nie sprzedałem jednego dolara. - A Pewex za Universalem w latach 80.?- Chodziłem tam po czekoladę i inne łakocie. Łódzki przedsiębiorca: - Pamiętam go z dyskoteki Hades w Andrespolu. Cała Łódź się tam bawiła, bo była jedyna w okolicy. Przychodził w kreszowym dresiku i złotym łańcuchu. Miał dwadzieścia parę lat. W 1989 roku nagle zniknął, wyjechał do USA, gdy my dopiero zaczęliśmy rozkręcać niezłe interesy. Co na to Misztal? - Zgodnie z prawem nigdy nie byłem karany. Kartoteki są czyste. Można to sprawdzić w Krajowym Rejestrze Sądowym.Tajemnica 3. Fałszerstwo, czyli transakcja z gangsterem We wrześniu 1989 roku Misztal wylądował w Nowym Jorku. Kilka tysięcy dolarów, które przywiózł ze sobą, od razu wydał. Kupił czarnego pontiaca trans am, którego wypatrzył na filmie z Burtem Reynoldsem "Mistrz kierownicy ucieka". - Był identyczny, pięciolitrowy silnik, cudowny! - zachwyca się Misztal.Mieszkał u mamy. Załatwiła mu pracę w fabryce, skręcał alternatory. Pięć godzin stał przy stole, potem 15 minut przerwy i znów pięć godzin bez odpoczynku. Zarabiał 5,25 dolara na godzinę. Wytrzymał miesiąc. Potem jeszcze siedmiokrotnie zmieniał pracę: firmy Midas, Exos, Goodyear. Potem od Włocha kupił firmę sprzątającą, w której zatrudnił 15 Polaków. - Nawet dyrektorzy szkół u mnie robili.W 1992 roku Misztal znów wylądował w Łodzi: - Zarobiłem trochę i wymyśliłem sobie, że założę w Łodzi wypożyczalnię samochodów. Kupiłem mercedesy, fiaty uno. Przez rok zarabiałem nawet niezłe pieniądze. Ale potem zaczęli mi je kraść. Nie było tygodnia, żeby mi nie zginął samochód. Rzuciłem to. Sprzedałem samochody.W lipcu 1993 roku Misztal podrobił umowę sprzedaży luksusowego nissana. Pożyczył auto, sfałszował podpis sprzedawcy i jako właściciel auta sprzedał je swojemu znajomemu Juliuszowi N. Za to oszustwo Misztal był ścigany listem gończym. Juliusz N. to żołnierz "Popeliny". Gang "Popeliny" rządził przestępczą Łodzią w latach 90., ma na swoim koncie zabójstwa, wymuszenia, podkładanie bomb. N., miesiąc po transakcji z Misztalem, w ramach porachunków gangsterskich zastrzelił Arkadiusza J. w centrum Łodzi, za co dostał 15 lat.- Juliusza N. widziałem dwa razy w życiu, gdy sprzedawałem mu nissana - zarzeka się dziś Misztal. - Grzywnę zapłaciłem, skazanie jest już zatarte.Misztal znów wyjechał do Stanów, tym razem wylądował w Phoenix w Arizonie, bo tam przeprowadziła się jego matka. W Phoenix był zbyt na usługi dekoracji wnętrz. Szyła zasłony, projektowała domy. Misztal zamieszkał u mamy i zaczął handlować lodówkami i klimatyzatorami. - Z tego, co ja pamiętam, to pracował na plantacji arbuzów. Potem zamienił się w po-średnika. Wynajął autobus i woził po 30, 40 Polaków do roboty, zanim nie nauczyli się angielskiego i nie uciekli do lepiej płatnej pracy - mówi znajomy Misztala z Arizony. - Bzdura - zaprzecza Misztal. - Rozkręciłem biznes, miałem setki tysięcy dolarów obrotu i wróciłem do Polski. Sprzedałem firmę, bo kładłem się spać o północy, a wstawałem o piątej rano. Wtedy powiedziałem sobie, że pieniądze to nie wszystko.Tajemnica 4. Cement się sypał, ale jest tani Do Łodzi wrócił w 2000 roku. Jeszcze przed przylotem przez telefon kupił sobie segment na Janowie, luksusowym osiedlu na Widzewie. Nawet go nie widział. Kolega mu polecił. Ten sam kolega przekonał go, by wszedł w cement. Misztal swoją przesypownię wybudował na ulicy Dostawczej, tuż obok firmy, gdzie pracuje jego ojciec. Tak powstał Inter Cement. - Kurzu nie lubię, ale pieniądze z tego były dobre. Sprowadzałem cement z Białorusi, byłem konkurencyjny, kręciło się - mówi Misztal.Kręciło się, bo Misztal cement fałszował. Sypał do niego więcej popiołu, niż pozwalają normy. Po licznych skargach kupców trzy lata temu krakowski Instytut Mineralnych Materiałów Budowlanych kupił cement Misztala w sześciu hurtowniach w Łódzkiem. Żadna z przebadanych próbek nie odpowiadała normom wytrzymałościowym. - Cement pękał i kruszył się wcześniej, niż powinien. Mieszanka miała niewłaściwy skład - mówią inspektorzy. - Kazaliśmy mu wycofać ten cement z rynku. Czy obecnie produkowany przez posła cement jest dobrej jakości? Nie wiadomo, bo w budżecie na ten rok łódzcy inspektorzy nie dostali nawet złotówki na badania jakości materiałów budowlanych. Za to cement Misztala jest wszędzie, bo jest bardzo tani. W Castoramie 25-kilogramowy worek kosztuje tylko 13 złotych, konkurencji - 18. Trzy lata temu do Wydziału Kontroli Legalności Zatrudnienia trafiły donosy, że Misztal zatrudnia pracowników na czarno. Gdy inspektorzy przyjechali do jego firmy, interweniował sam właściciel. - Obrażał nas, był wulgarny, kazał nam wyp... z jego terenu - opowiada jeden z inspektorów. - Pokazaliśmy mu legitymacje służbowe i upoważnienie wojewody. Powiedział, że ma gdzieś nasze legitymacje i upoważnienia (Misztal był już wtedy posłem Samoobrony). Inspektorzy wezwali policjantów - ich też Misztal zwymyślał. Do kontroli nie doszło.Poseł stanął za to przed sądem. To była niecodzienna rozprawa. Najpierw "bawił" dziennikarzy dialogiem z sędzią: - Kogo ma pan na utrzymaniu? - spytał sędzia. - Sukę Azę - odpowiedział poseł Misztal. - Sądowi chodziło o ludzi. - A to nie mam. - Leczył się pan psychiatrycznie? - Jeszcze nie. Potem Misztal przyznał, że nie wpuścił kontrolerów. - Nie wiedziałem, kim oni są - tłumaczył. - Myślałem, że to bandyci. Zachowywali się jak oprawcy, krzyczeli, nie wylegitymowali się. Sąd: - Maksymalna grzywna za to wykroczenie to 5 tys. złotych, minimalna - 3 tysiące - poinstruował sędzia. - Jaką karę chce pan zapłacić? - Zapłacę 3, a oni niech zapłacą 2 tysiące - odparł Misztal. - Ale inspektorzy nie mogą płacić grzywny, bo to pan jest w tej sprawie obwinionym - tłumaczył znów sędzia. - To niech będzie 3 - zgodził się Misztal. Sąd nakazał posłowi zapłacić 4 tysiące złotych grzywny.- "Pikuś" - skomentował poseł.Dziś przesypownia cementu przy ul. Dostawczej jest zamknięta na cztery spusty. Zimą handel stoi. Tablica na bramie ostrzega, że "wchodzisz na własne ryzyko". Za bramą biega i szczeka brązowy mieszaniec. Znudzony ochroniarz mówi, że szwagier pojawia się co kilka dni i pilnuje interesu. Jaki szwagier? Nie wiadomo, bo Misztal nie ma żony. Nie wiadomo też, skąd wziął się majątek Misztala, skoro w sejmowych oświadczeniach majątkowych poseł twierdził, że na cemencie zarabia rocznie 100 tysięcy złotych, choć przychody ma blisko 20-milionowe. Krakowska prokuratura podchwyciła ten trop. Jeśli Misztal wróci do Polski, odpowie także za zaniżanie swoich dochodów. Tajemnica 5. Polityka, czyli kasa dla Leppera - Nie wiem, na co mi to było. Chyba z nudów - mówi sam Misztal. - Może jakbym sobie odpuścił sprawę Katarasińskiej, to teraz spokojnie bym sobie żył. Wiadukt na ul. Przybyszewskiego w Łodzi, czerwiec 2005 roku, trwa kampania wyborcza. Iwona Śledzińska-Katarasińska, szefowa lokalnej Platformy Obywatelskiej, zmieniając pas, uderza swym autem w ciężarówkę Iveco należącą do Misztala. Posłance trzykrotnie zmierzono alkomatem poziom alkoholu w wydychanym powietrzu. Według policji za pierwszym razem badanie wykazało ok. 0,25 promila alkoholu w organizmie. Kolejne badania wykazały go już mniej - 0,12 i 0,1 promila.Misztal powiadomiony telefonicznie o stłuczce natychmiast zjawia się na wiadukcie i dzwoni do mediów. Jest wtedy kompletnie nieznany. Dziennikarzom mówi, że chce, by wszyscy byli równi wobec prawa, a tu "posłanka po alkoholu chciała uciekać, a policja zatuszować sprawę". Ma swoje pięć minut. Kilka dni później Misztal proponuje Samoobronie start z jej listy w Łodzi. I - ku zdumieniu działaczy Leppera - dostaje w Łodzi pierwsze miejsce na liście. - Do ostatniej chwili wierzyłem, że będę liderem - mówił zszokowany Paweł Frankowski, szef Samoobrony w Łodzi. Misztal nigdy nie zaprzeczył pogłoskom, że zapłacił za to kilkaset tysięcy złotych. Tomasz Sekielski, który zaprosił go do programu "Teraz my": - Misztal miał powiedzieć na antenie wprost, że zapłacił Lepperowi za pierwsze miejsce na liście w Łodzi. Tak się umawialiśmy. Ale nic z tego nie wyszło. Sugerował, ale nie powiedział wprost. O pośle Misztalu było też głośno, gdy wybrał się do dyskoteki w centrum Łodzi. Najpierw chciał bić gości dyskoteki i groził im śmiercią. Potem obiecywał, że sprowadzi do Łodzi mafię pruszkowską. A w końcu naubliżał policjantom i groził, że wszystkich zwolni, bo zna wicepremiera Ludwika Dorna. "Zwolnij ich wszystkich, są skorumpowani i już za długo pracują. Wszystkich, Ludwik, wszystkich! Dobra, na razie!" - krzyczał do słuchawki Misztal, udając, że rozmawia z wicepremierem.Lepper tylko go upomniał. Nie wytrzymał jednak, gdy Misztal obśmiewał bezrobotnych, nazywając ich darmozjadami, i przed kamerami przeliczał pliki banknotów, siedząc w swoim luksusowym maybachu. To mu do wizerunku partii nie pasowało. Genowefa Wiśniowska, była szefowa Klubu Parlamentarnego Samoobrony: - Długo znosiliśmy jego wybryki, ale miarka się przebrała. - Polityka to był błąd. Byłem kilka razy w Sejmie na jakiejś komisji - opowiadał nam przed rokiem poseł. - Jak ja bym tak prowadził biznes jak oni obrady, to w tydzień bym zbankrutował! Panowie, ja posłów SMS-ami budziłem, bo spali! Pisałem im: "Podnieś się, człowieku, słuchaj chociaż, co mówią!". Ale w końcu nie wytrzymałem tego bełkotu. Wstałem i wyszedłem. Do premiera Kaczyńskiego wysłał list, by wystawił Euro 2012 na przetarg. "Nie ośmieszajmy się i nie organizujmy Mistrzostw Europy - pisał. - Trzeba ogłosić przetarg i sprzedać imprezę Chorwatom czy Włochom za miliard euro. Wtedy na tym zarobimy". - Ten poseł to był raczej wstyd dla Łodzi - mówi Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej. - Prostak to nie był, ale wybitny parlamentarzysta też nie. Wobec mnie zawsze był uderzająco grzeczny. Widywałem go częściej w okolicach Sejmu w towarzystwie atrakcyjnych pań niż na sali obrad. W zeszłym roku Misztal ponownie zapragnął być posłem. Niemal do ostatniej chwili znów negocjował z Lepperem pierwsze miejsce na liście do Sejmu z Łodzi. Ale Lepper wybrał w końcu Leszka Millera. - Jeszcze w dniu rejestracji list Misztal wpadł zdyszany wieczorem do siedziby partii i błagał, by wstawiono go chociaż na senatora. Był roztrzęsiony i zdesperowany. Może już wiedział o śledztwie, które się toczy, i znów chciał schować się za immunitetem - mówi działacz Samoobrony. - Ale Lepper miał go dość. Drugi raz nie chciał z nim ryzykować, nawet za duże pieniądze na kampanię, których nie mieliśmy. Tajemnica 6. Willa we Włoszech, czyli milion dolarów na granicy O życiu prywatnym Misztala niewiele wiadomo. - Kiedyś zaprosił nas do swojej rezydencji na Wiskitnie - opowiada jeden z łódzkich dziennikarzy. - Na podjeździe stał daewoo matiz. Trzy razy powtarzał, że to auto sprzątaczki. I pokazywał swojego hummera, czerwone ferrari i maybacha. W rezydencji wartej 3 mln złotych, otoczonej murem i kamerami na masztach, Misztal ma sadzawkę. Latem wylęgły się w niej żaby. Swoim pracownikom z cementowni kazał je ręcznie wyłapywać dzień w dzień (choć są pod ochroną), bo za głośno mu kumkały. Mediom skarżył się, że chciał kupić bociana, ale nie wiedział, jak to załatwić.Drugi raz poskarżył się tabloidom i ostrzegł Polaków, by nie kupowali maybachów, gdy zepsuł mu się w limuzynie uchwyt do szampana. Misztal lubi też złoto. Sygnet z brylantami i złoty gruby łańcuch to jego ulubione gadżety. - Bez przesady. Oddałem ten mój znany łańcuch na licytację. Kupiono za niego pompy insulinowe dla dwóch chorych chłopców - mówi Misztal.To prawda. Na budowę kapliczki na Wiskitnie dał 4 tysiące złotych, dla poparzonego Michała Sroczyńskiego - prawie 20 tysięcy. Do witraża w kościele w Działoszynie za 40 tysięcy też się dołożył. - Jestem religijny, ale nie fanatyk - zastrzega. - Jak mam gotówkę, to pomagam.Dużo gotówki miał przy sobie jesienią zeszłego roku. Na granicy niemiecko-szwajcarskiej celnicy znaleźli w jego mercedesie klasy S pół miliona dolarów, których nie zgłosił do odprawy. - Chciałem kupić willę we Włoszech nad jeziorem Como, ale zabrakło mi kasy - tłumaczył poseł. Pogranicznicy puścili Misztala po dwóch godzinach. Musiał jednak zapłacić grzywnę, 10 procent od przewożonej sumy.Dom obok rezydencji George'a Clooneya miał być prezentem dla Renaty, blondwłosej narzeczonej i wspólniczki w interesach, na siódmą rocznicę znajomości. Według naszych informacji Renatę też czekają prokuratorskie zarzuty związane z wystawianiem fikcyjnych faktur przez firmę Misztala, gdy wróci z narzeczonym z Phoenix. O ile wrócą.Tajemnica 7. Wróci, nie wróci? O tym, że krakowska prokuratura szykuje dla niego zarzuty, Misztal wiedział co najmniej od roku, gdy urząd kontroli skarbowej przewertował dokumenty jego firmy. Wsypał go Andrzej M., były prezes Inter Cementu i przyjaciel z boiska. Andrzej M. ma w łódzkim półświatku ksywkę "Barezi". To on podpisywał się pod lewymi fakturami, ale poszedł na współpracę z prokuraturą i przed świętami wyszedł z aresztu.O co chodzi? Marek Woźniak, naczelnik wydziału przestępczości zorganizowanej z krakowskiej prokuratury: - Piotr M. ma postawiony zarzut kierowania grupą przestępczą i narażenia skarbu państwa na uszczuplenia podatkowe na kwotę ponad 2 miliony złotych. Prokurator nie chce mówić o szczegółach. Ogólnikowo stwierdza, że Misztal zaniżał dochody, nie płacił podatków, wyłudzał zwrot VAT za usługi, których nikt nie wykonał. Misztal: - Bzdura. Nie było żadnej grupy przestępczej, żadnego wyłudzania VAT. Podam przykład: miałem spisaną umowę na konsultacje przy certyfikowaniu cementu. Jest człowiek z Krakowa, który ma licencję na wystawianie takich certyfikatów. Ja mu zapłaciłem, mam na to dokumenty i świadków. Mało: pytałem go, czy rozliczył się z VAT przed urzędem skarbowym. Powiedział, że tak, więc sobie podatek odliczyłem. A później okazuje się, że państwu nie zapłacił. To moja wina? Nie. Poza tym mój adwokat pojechał do łódzkiej skarbówki z walizką pieniędzy i położył im na stole. Niech schowają w sejfie do czasu wyjaśnienia sprawy. Czy Misztal wróci do Polski? Międzynarodowy list gończy może prokuratorom nie wystarczyć, bo Misztal ma amerykańskie obywatelstwo. Nabył je, bo mieszkał w Stanach ponad pięć lat i zdał tzw. egzamin obywatelski. A umowa o ekstradycji pozwala każdemu z krajów odmówić wydania swojego obywatela. Co więcej, normą jest, że Stany odmawiają wydawania swoich obywateli. Biznesmen miał przylecieć do Polski 21 stycznia. Potem przebukował bilet na 26, a dwa dni później na 29 stycznia. - Wrócę, wrócę - zapewnia. - Lada dzień. Ląduję w Krakowie i jadę prosto do prokuratury.- Stawiam flaszkę, że poleci do Brazylii - mówi jego były wspólnik. - Zobaczycie. Marcin Kwintkiewicz, Marcin Masłowski

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Kadry IV RP Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin