Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna o przestępcach w policyjnych mundurach
Policyjny Serwis Informacyjny
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wszechpolak i morze .

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Kadry IV RP
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paweł




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:35, 16 Cze 2006    Temat postu: Wszechpolak i morze .

Wszechpolak i morze .

Katarzyna Klukowska, Jolanta Kowalewska

13-06-2006, ostatnia aktualizacja 09-06-2006 19:07

Załatwia pracę kolegom. O jego żonę zatroszczył się kolega Giertych . Jego wizerunek mogą wykorzystać wszechpolacy do werbowania nowych członków. Hasło: "I Ty możesz zostać ministrem". Rafał Wiechecki, lat 28, od 5 maja 2006 roku minister gospodarki morskiej, najmłodszy w II, III i IV RP. Pełnione wcześniej funkcje kierownicze: brak (nie licząc partyjnych). Doświadczenie zawodowe: skromne, asystent sędziego i europosła. Staż parlamentarny: początkujący poseł - pierwsza kadencja w Sejmie. Doświadczenie samorządowe: żadne.Dlaczego został ministrem? Kluczem do odpowiedzi są dwa szyldy: LPR i Młodzież Wszechpolska, oraz dwa nazwiska: szefa Ligi i weterana wszechpolaków Romana Giertycha oraz jego prawej ręki na Pomorzu Zachodnim, europosła i wiceprezesa LPR Sylwestra Chruszcza. Przepis na sukces: zostać wszechpolakiem i działaczem Ligi, ująć szefa zachodnio-pomorskiej LPR i za jego pośrednictwem znaleźć się w najbliższym otoczeniu Giertycha. Realizacja tego przepisu zajęła Wiecheckiemu niecałe sześć lat.Minister od dorsza O tym, że został szefem zupełnie nowego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Rybołówstwa, młody poseł ze Szczecina dowiedział się w czwartek wieczorem. Gdy w piątek odbie rał nominację w Pałacu Prezydenckim, w głowie szumiał mu cytat z Romana Dmowskiego: "Przyszłość należy do tych, którzy mają ideę, którzy w nią wierzą i którzy są skłonni do poświęceń". Z obiecanych dwóch dziedzin - gospodarki morskiej i rybołówstwa - na razie zarządza tylko tą pierwszą. Ryby należą do Andrzeja Leppera. Żeby je "wyłowić" z resortu rolnictwa, trzeba zmienić ustawę. Wiechecki jest ministrem najmniejszego resortu - na razie podlega mu tylko jeden departament. Odwiedzamy go w drugim tygodniu urzędowania. Malutki gabinet na końcu korytarza, ciasny sekretariat. Minister nie wygląda na 28 lat. Raczej jak tegoroczny maturzysta. - Był pan już na Radzie Ministrów?- Dwa razy [spotykamy się z ministrem 15 maja, w poniedziałek]. - Przemówił pan?- Przedstawiłem się. - Co pan powiedział? - Że mam 28 lat, ale pewne doświadczenie posiadam. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie wyglądała dobrze. - Spotkał się pan z życzliwością czy lekceważeniem?- Proszę pamiętać, że LPR jest w koalicji rządowej, mamy dwóch ministrów. Ale są resorty bardzo ważne, jak choćby ministerstwa Finansów, Administracji czy Sprawiedliwości, i trochę mniej ważne, jak moje. O czym marzy młody minister? Żeby wszystkie polskie statki pływały pod polską banderą, a nie pod obcymi; żeby tak zmienić przepisy, by Polska weszła do grupy tanich bander i ściągała pod swoje barwy także innych armatorów (zaznacza, że stosowne dwie ustawy powstawały jeszcze za rządów Belki i teraz należy je jak najszybciej uchwalić). I najważniejsze: żeby gospodarka morska stała się kołem napędowym polskiej gospodarki, oknem Polski na świat. ŹRÓDŁO:
- Przestudiował pan już atlas ryb? - Żeby kierować tym resortem, nie trzeba się znać na rozmiarach kutrów czy wielkości oczek w sieciach. Nikt nie jest omnibusem. Niektóre ryby udaje mi się rozróżnić.Wiechecki udaje, że nie interesuje go wygląd flądry czy tuńczyka. Po chwili jednak spod stosu dokumentów wyciąga mapę, na której po hiszpańsku i angielsku opisano najpopularniejsze gatunki ryb. Wspólnymi siłami udaje nam się znaleźć tuńczyka i łososia.- A gdzie jest dorsz? Przyda się to panu, dziennikarze najczęściej pytają o dorsza. - Dorsza zostawiam na później - śmieje się minister. Czy młody minister sobie poradzi? Zapytaliśmy premiera. Odpowiedział przez rzecznika. - Za wcześnie. Premier jeszcze dobrze nie poznał ministra Wiecheckiego - powiedział Konrad Ciesiołkiewicz. Dwunastu gniewnych W Sejmie jest ich dwunastu (łącznie z honorowym prezesem wszechpolaków, czyli Romanem Giertychem): *Poseł Wojciech Wierzejski, rocznik 76, socjolog. Ostro atakuje środowiska homoseksualne. Na swojej stronie internetowej zamieścił listę osób, które uznał za gejów i lesbijki. Na Paradzie Normalności, czyli kontr-paradzie do Parady Równości, w ubiegłym roku mówił m.in.: "Osoby zidentyfikowane jako czynni, aktywni działacze homoseksualni powinny być poddawane obyczajowej, społecznej, towarzyskiej nietolerancji, aby nie mogły potem świadomie, jawnie, publicznie, odważnie chodzić i pokazywać swoich twarzy i chełpić się tym, że są nienormalne". Zapowiadał, że jak LPR dojdzie do rządów, to zdelegalizuje organizacje homoseksualne. Kiedy indziej przekonywał, że cudzołożnikom "należy golić głowy".* Poseł Radosław Parda, rocznik 79, prawnik. Pod jego przywództwem wszechpolacy zorganizowali kilka głośnych akcji. W marcu 2005 r. w Giżycku obrzucili byłego prezydenta RP Lecha Wałęsę śnieżkami i nazywali go "agentem Bolkiem". W czerwcu poseł już jako były prezes MW, kładąc się na ziemi, próbował zablokować Marsz Tolerancji w Warszawie. * Poseł Krzysztof Bosak, rocznik 82, student architektury we Wrocławiu, SGH w Warszawie i uczelni ojca Rydzyka w Toruniu. Autor tekstu "Żegnamy Ojca Świętego", w którym poinformował, że Jan Paweł II był w młodości współpracownikiem wszech-polaków, co zdementowali historycy. * Poseł Przemysław Andrejuk, rocznik 77. Lekarz, zwolennik zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Jako lider wszechpolaków musiał się zmierzyć z fałszywymi plakatami, które pokazały się na lubelskich ulicach: "Jesteś młody? Jesteś tępy? Jesteś agresywny? Dołącz do nas. Młodzież Wszechpolska". Tłumaczył, że to "zorganizowane uderzenie w Polaków i katolików". * Poseł Arnold Masin, rocznik 77, informatyk. Założył - tylko na papierze - Partię Demokratyczną po to, by nie mógł tej nazwy zarejestrować Władysław Frasyniuk (którego partia ostatecznie przyjęła nazwę Partia Demokratyczna - Demokraci.pl). W nagrodę za tę dywersję Masin dostał pierwsze miejsce na liście LPR w Piotrkowie Trybunalskim. * Marek Kawa, rocznik 75, nauczyciel. Asystent europosła Sylwestra Chruszcza. Na swoich stronach wszechpolacy tytułują go "kol. dr". "Obok zainteresowań naukowych czynnie zaangażowany w sprawy społeczne kraju", szczególnie obronę dzieci nienarodzonych. * Poseł Szymon Pawłowski, rocznik 78, ekonomista. To jego zdjęcie opublikował "Fakt" i nazwał go "naziposłem". Pawłowski ma podniesioną rękę - gest kojarzy się z pozdrowieniem "Sieg Heil". *Poseł Bogusław Sobczak, rocznik 79, ekonomista. On także był na zdjęciu w "Fakcie" i również zyskał przydomek "naziposeł". * Poseł Piotr Ślusarczyk, rocznik 79, prawnik. Członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych, rzecznik prasowy partii. Organizator protestu przeciw zeszłorocznym występom amerykańskiego chóru gejów Boston Men's Chorus w Filharmonii Wrocławskiej. Zarzucił wówczas artystom "propagowanie cywilizacji śmierci". * Poseł Daniel Pawłowiec, rocznik 78, po dziennikarstwie na Uniwersytecie Warszawskim. Pisywał w "Naszym Dzienniku". Karny i zaufany współpracownik Romana Giertycha, ale do radykałów LPR nie należy. Jako radny Warszawy zasłużył się kilkoma nietypowymi akcjami, np. gdy dwa lata temu otwierała się Arkadia, największe centrum handlowe stolicy, przeprowadził tam śledztwo w sprawie cen. Wyszło, że banany są tańsze niż w hurcie. Domagał się od radnych, by wystąpili o kontrolę cen, ale został wyśmiany. To koledzy ministra Rafała Wiecheckiego z Klubu Parlamentarnego LPR. Łączy ich znak Młodzieży Wszechpolskiej (szczerbiec wpisany w czerwone litery M i W) - wszyscy byli lub są jej aktywnymi działaczami. Razem z Romanem Giertychem, honorowym prezesem MW, mają 12 głosów w 29-osobowym klubie Ligi. Teraz robią kariery. Nie tylko Wiecheckiemu się powiodło. Radosław Parda został wiceministrem od sportu. Piotr Farfał, były wszechpolak (z członkostwa zrezygnował w styczniu tego roku), kolega ministra Wiecheckiego ze studiów, wszedł do zarządu TVP. Można powiedzieć, że Farfał ma doświadczenie telewizyjne. Stał się bohaterem mediów w lutym 2003 r. na demonstracji przeciw stacjonowaniu w Szczecinie Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód, polsko-duńsko-niemieckiej jednostki wojskowej. Mówił wtedy: "Dzisiaj tylko protestujemy, ale jutro powiemy tym panom, spadkobiercom Trzeciej Rzeszy, żołnierzom Bundeswehry, że wypraszamy ich z tego kraju. To te same wojska, które w 1939 r. zaatakowały Polskę i wymordowały miliony Polaków". ŹRÓDŁO:
Paru wszechpolaków pożywi się u boku ministra Wiecheckiego. W pierwszych dniach urzędowania aż ze Śląska przyjechał mu pomagać Paweł Chruszcz - brat europosła Sylwestra Chruszcza, którego asystentem był wcześniej minister.Etatowym asystentem ministra został już prezes kołobrzeskiej LPR Robert Żłobiński. To absolwent Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej ojca Rydzyka. Dostał od ojca dyrektora złote pióro - nagrodę wręczaną najlepszym absolwentom tej uczelni. - Dla wszechpolaków mam etaty tylko w swoim gabinecie. Pozostałe stanowiska obsadzę ludźmi z branży - deklaruje minister. A tymczasem zastępcą dyrektora ds. technicznych Urzędu Morskiego w Szcze-cinie mianował właśnie swojego partyjnego kolegę, rzecznika prasowego szczecińskiej LPR Wojciecha Łuczaka. Łuczak ma odpo-wiadać za pogłębianie toru wodnego i umac- nianie nabrzeży. Doświadczenia w tym zakresie nie ma żadnego. Wcześniej pracował w firmach handlujących rajstopami i telefo- nami komórkowymi. Jednostki nic nie znaczą Ze strony internetowej wszechpolaków: "Pojedyncze jednostki nic nie znaczą. Człowiek naturalnie łączy się w grupy z ludźmi, którzy mają podobny cel (...) Dołącz się do nas!". Wiechecki dołączył w 2000 r., na trzecim roku studiów. Opowiada: - Inne młodzieżówki były nastawione na karierę polityczną, bez żadnej idei, bez historii. Młodzież Wszechpolska była inna. Jej wychowankowie są nie tylko politykami, ale sędziami, prokuratorami, księżmi. Jeżeli chcemy coś osiągnąć, musimy działać wspólnie. Na jednym z pierwszych spotkań zwrócił na niego uwagę szef Stronnictwa Narodowego na Pomorzu Zachodnim i lider Młodzieży Sylwester Chruszcz: - Rafał pochłaniał Romana Dmowskiego i Jędrzeja Giertycha.Na pytanie o antysemityzm Dmowskiego Wiechecki ma już wcześniej przygotowaną odpowiedź (w podobnym tonie wypowiadają się też inni członkowie MW): - To nie był antysemityzm. Po prostu endecja uważała, że polski kapitał powinien się znajdować w polskich rękach. Ta nagonka na Żydów przed wojną nie była prowadzona ze względów antropologicznych, tylko czysto ekonomicznych. W MW szybko awansował. Po roku stanął na czele zachodniopomorskich struktur Młodzieży. W 2003 już był w radzie naczelnej wszechpolaków.Wystarczył mu roczny staż w MW, by wejść - w 2001 roku - do ścisłego grona założycieli Ligi Polskich Rodzin na Pomorzu Zachodnim.Opowiada o tej decyzji: - Nie było innej partii, która dbałaby o zwykłego obywatela. Kariera w Lidze była równie błyskawiczna. Rok 2002 - członek zarządu zachodnio-pomorskiej Ligi, rok 2005 - szef szczecińskiej LPR, 2006 - członek zarządu głównego LPR i rady politycznej. - Ktoś z Ligi jest dla pana autorytetem? - Roman Giertych, to jest oczywiste.- Dlaczego? - Jest wykształcony, z niczego stworzył tak dzisiaj prężną Młodzież Wszechpolską, a potem Ligę Polskich Rodzin. Wyznacza cele i je realizuje, nie zaniedbując przy tym rodziny. Minister Wiechecki nie chce jednak opowiadać szerzej o swojej fascynacji Giertychem, nie jest też rozmowny, gdy pytamy go o działalność w MW. Za to Urszula Kostuch, radna sejmiku, do zeszłego roku działaczka LPR i była szefowa Ligi w Koszalinie, wspomina: - Na jednym z pierwszych posiedzeń zarządu Ligi Sylwester Chruszcz przedstawił nam go i powiedział: "To jest nasz świetny kandydat na wojewodę". Zobaczyłam dziecko jeszcze, zresztą on przecież cały czas tak młodo wygląda. Pomyślałam: "Chłopcy sobie jakieś wygłupy robią". Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że on będzie jeszcze wyżej mierzył.Wiechecki wojewodą nie został, bo Liga nie miała takiej politycznej okazji. Przed referendum unijnym w czerwcu 2003 roku Wiechecki zaangażował się w ŹRÓDŁO:
antyunijną kampanię LPR. Pod jego przewodnictwem działacze Ligi i wszechpolacy organizowali happeningi, konferencje prasowe i rozdawali ulotki. Straszyli Unią. - Czy teraz jest pan ministrem przeciwnikiem UE?- Nasze społeczeństwo w referendum zdecydowało inaczej, a ja ten wynik zaakceptowałem - odpowiada.- I chciał pan zostać europarlamentarzystą?- My jesteśmy eurorealistami, a eurorealiści powinni funkcjonować w ramach UE i dbać o polską rację stanu. Kto wycinał moherowe berety W ubiegłym roku o szczecińskiej Lidze i wszechpolakach - mateczniku ministra Wiecheckiego - było głośno w całym kraju. A to za sprawą dwóch działaczy MW i jednocześnie LPR. Adam M. i Łukasz S. jechali pociągiem na zjazd krajowy Ligi. Byli pijani. Krzyczeli: "Heil Hitler!". Awanturo-wali się w pociągu i wykrzykiwali, że są nietykalni. Sprawę ujawniła "Gazeta". Jednego z nich, Adama M., sąd skazał za pochwalanie zbrodni ludobójstwa. Towarzysz podróży prokuratorskich zarzutów nie otrzymał, ale został zmuszony przez partyjnych kolegów do złożenia mandatu radnego sejmiku. O tym zdarzeniu Wiechecki nie chciał wtedy rozmawiać, teraz komentuje, ale niechętnie. To właśnie on odpowiadał za szkolenie wszechpolaków, a jeszcze rok wcześniej stał na czele zachodniopomorskiej MW. - Gdy ja byłem prezesem zachodniopomorskiej MW, to takich incydentów nie było - mówi. Uważa, że większość historii o aroganckim, nietolerancyjnym i nawiązującym do faszyzmu zachowaniu wszechpolaków jest wyssana z palca. Urszula Kostuch, była działaczka LPR, mianowanie Wiecheckiego na ministra śledziła w telewizji: - Patrzę i przypomniało mi się, jak on nas, moherowe berety, z Ligi wycinał, razem z Chruszczem. Nienawidził nas bardziej niż jakiś liberał. Był bezwzględny. W ubiegłym roku wiosną wszechpolacy zaczęli zdobywać coraz silniejszą pozycję w Lidze. W Zachodniopomorskiem z szefowania partią odsuwani byli ci, którzy nie byli wcześniej w MW. Wiechecki: - Nikogo nie usuwaliśmy, ale jeżeli chcemy coś zrobić dla społeczeństwa, to w Lidze powinni być najlepsi z najlepszych. Młody Rafał Wiechecki stanął na czele szczecińskiej Ligi. Jako szef miał wpływ na układanie listy wyborczej do Sejmu - zajął na niej pierwsze miejsce. Dzięki temu jest w parlamencie. Jest jedynym reprezentantem Ligi z Zachodniopomorskiego. Kariera od trampkarza do ministra Rafał Wiechecki urodził się 25 września 1978 r. Kiedy rodzice wracali z niemowlęciem autobusem PKS do domu, w radiu usłyszeli informację: Polak został papieżem. Matka uznała, że to dobry znak.Dorastał w centrum Tomaszowa Mazowieckiego. Skromne mieszkanie w kamienicy, duży pokój podzielony na pół. Jedną połowę zajęli rodzice, drugą Rafał ze starszym o dwa lata bratem. W domu się nie przelewało. Kiedy chłopcy podrośli, ojciec, malarz pokojowy, zabierał ich ze sobą do pomocy. - Zarabialiśmy na własne wydatki: nowe dżinsy, wyjazd na kolonie - opowiada minister. Matka pracowała i nadal pracuje na kolei. Mieli więc darmowe bilety na pociągi. Chłopcy nie sprawiali kłopotów wychowawczych, nie chuliganili. - Wystarczyło, że ojciec podniósł głos. Nie musiał nam dwa razy powtarzać. Zmarł trzy lata temu - wspomina Wiechecki. Nie trzeba ich też było gonić do nauki. - Miałem zamiłowanie do historii - opowiada minister. - Pierwsze wiadomości historyczne czerpałem z małych książeczek z serii "Żółtego tygryska". ŹRÓDŁO:
Chciał zostać koszykarzem, ale był za niski. Trenował grę w ping-ponga - był w trzeciej lidze. Ćwiczył też breakdance, czyli taniec na głowie. Podrywał w ten sposób dziewczyny na dyskotekach. Po lekcjach biegł na podwórko grać w piłkę. Został fanem Lechii Tomaszów. Zamiłowanie do futbolu zostało mu do dziś. Wybiera się do Niemiec na mundial. I w kółko tłumaczy, że nie jest stadionowym chuliganem, jak wynikałoby ze zdjęcia, które ktoś zrobił mu osiem lat temu. Co na nim widać? Trzech groźnie wyglądających kibiców Widzewa Łódź, którzy wychylają się z okna pociągu i wygrażają pięścią. Minister chuligan? - pytały media po niespodziewanej nominacji Wiecheckiego. - Jaki chuligan?! Byłem młodym człowiekiem, interesowałem się futbolem, kibicowałem swojej drużynie, a teraz robi się z tego problem. Jak ktoś jedzie na mecz, to nie ubiera się w garnitur. Nie siedzi i nie je paluszków, tylko wyraża emocje - tłumaczy się minister. Zanim jednak wsiadł do feralnego pociągu, uczeń Rafał Wiechecki został laureatem olimpiady matematycznej. Mógł wybrać sobie szkołę średnią bez egzaminu. Wahał się między technikum elektronicznym a liceum ekonomicznym. Wszyscy mówili, że ekonomia to przyszłość, więc poszedł do liceum ekonomicznego. Po maturze złożył papiery na prawo na Uniwersytecie Szczecińskim, bo: - Brat tam studiował. Pojechałem do niego na przysięgę i spodobało mi się - tłumaczy Wiechecki. Widać, że minister jest dumny z brata. - Jest oficerem, nawigatorem na statkach pełnomorskich. Pływa na obcym statku, pod norweską banderą. Teraz pracuje na statku-platformie na Morzu Północnym. Wcześniej pływał na tankowcach. Wrogowie Wiecheckiego szydzą, że byłoby lepiej, gdyby ministrem gospodarki morskiej został starszy Wiechecki. Przynajmniej wie, jak wygląda morze. Darmowy bilet na kolej i stypendium socjalne - to wszystko, na co mógł liczyć początkujący student prawa. Żeby przeżyć, dorabiał w budce z hot dogami na osiedlu akademickim. Za dobre wyniki w nauce dostał stypendium naukowe - 1100 zł miesięcznie. Raz wyjechał dorobić w Niemczech. Rozładowywał towar w magazynie. Zarobił ok. 8 tys. zł. Koledzy z roku opowiadają, że na początku studiów Wiechecki ostro imprezował. Zmienił się, gdy poznał Magdę, przyszłą żonę. - Ustawiła go do pionu - mówi koleżanka Wiecheckiego ze studiów. - Wścibska, rezolutna, wiedziała, czego chce. Pod jej wpływem Rafał stał się innym człowiekiem. Porzucił hulanki, wziął się do nauki. Skończył dwa fakultety - prawo i ekonomię. Zdał egzamin sędziowski. W grudniu zeszłego roku wpisał się na warszawską listę adwokacką. Był głodny sukcesów. Żona zaradna Z decyzją o ślubie Wiecheccy zwlekali siedem lat. Pobrali się w październiku zeszłego roku, trzy dni po tym, jak Rafał Wiechecki złożył ślubowanie poselskie. Szpaler wszechpolaków otoczył wychodzącą z kościoła parę młodą. - Wznosili okrzyki? Przygotowali transparenty? - pytamy. - Nie robiłem wesela politycznego. To była prywatna uroczystość - oburza się minister. Państwo Wiecheccy właśnie kończą meblować swoje małżeńskie gniazdko. Liczy się każdy grosz. Sprzedali nawet samochód, żeby było za co kupić kanapę, żyrandole, meble do kuchni. Mieszkanie jest w bloku w Szczecinie, ma nieco ponad 60 m kw. i przeszło kapitalny remont. Kupili je na spółkę rok przed ślubem. Ale nie mieszkali razem. Minister uprzedza pytanie o seks przedmałżeński. - Wynajmowałem pokój koledze z Młodzieży Wszechpolskiej. Magda mieszkała z rodzicami - mówi. Skąd wziął swoją część pieniędzy na mieszkanie, skoro nie miał stałej pracy? - Ze stypendium, renty po ojcu i prac dorywczych - wyjaśnia. Przekonuje, że może się wytłumaczyć z każdej złotówki, a Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) mu niestraszne. Przeprowadzka do Warszawy nie wchodzi w grę, bo ministrowa Wiechecka nie chce o tym słyszeć. ŹRÓDŁO:
- W Szczecinie żona ma dobrą pracę, jest księgową i asystentką zarządu w firmie budowlanej. Tutaj musiałaby założyć własną działalność, bo gdyby poszła do państwowego urzędu, wszyscy by mówili, że mąż jej załatwił robotę. A ona jest zdolną, samodzielną osobą i nie potrzebuje mojej pomocy - unosi się minister. A tymczasem okazało się, że ministrowa o mały włos nie została dyrektorem Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, organizacji, która zajmuje się wymianą młodzieży i zarządza milionami złotych. Jej kandydaturę na to stanowisko forsowało MEN, resort należący do Romana Giertycha, politycznego zwierzchnika Wiecheckiego, gościa na jego przyjęciu weselnym. Gdy sprawą zainteresowała się "Gazeta", ministrowa Wiechecka wycofała kandy-daturę.Wielkiej Polski moc to my Prawie 200 wszechpolaków z narodowymi flagami i transparentami co roku w lipcu przemaszerowuje ulicami Krakowa. Spod kościoła Mariackiego przez Barbakan pod pomnik Grunwaldzki upamiętniający sławę polskiego oręża. Wielka Polska Katolicka - powiewają napisy. Świętują rocznicę pokonania Niemców przez Polaków pod Grunwaldem. Wiechecki: - Lubię uczestniczyć w tym przemarszu. Spotykamy się, bo chcemy świętować rocznicę zwycięstwa Polaków z Niemcami pod Grunwaldem. W ubiegłym roku nie byłem - egzamin sędziowski. Chcę pojechać w tym.Pod pomnikiem Wiechecki razem z pozostałymi uczestnikami śpiewa: "Polsce niesiem odrodzenie / Depcząc podłość, fałsz i brud / W nas mocarne wiosny tchnienie / W nas jest przyszłość, z nami lud / Naprzód idziem w skier powodzi / Niechaj wroga przemoc drży / Już zwycięstwa dzień nadchodzi / Wielkiej Polski moc to my".Wiechecki: - Śpiewam, bo to przecież jest nasz hymn.W antyparadach i antydemonstracjach przeciwko marszom tolerancji - sztandarowym akcjom MW i LPR - Wiechecki nie uczestniczy. - Proszę tego tak nie nazywać. To są Marsze Tradycji, Kultury - protestuje. - Rzeczywiście, teraz nie są one dla mnie priorytetem. - Czy słusznie pana kolega Wojciech Wierzejski domagał się delegalizacji organizacji homoseksualnych? - pytamy. - To były jego słowa - mówi. - Ja uważam, że z prawnego punktu widzenia takich działań podjąć nie można. Poseł Wierzejski jest zdania, że protesty przeciw Giertychowi organizują środowiska homoseksualne, i domaga się zbadania ich powiązań ze środowiskami pedofilskimi i zorganizowanym światem mafii narkotykowej.- To są słowa Wojciecha Wierzejskiego - dystansuje się Wiechecki. Minister ma inną wersję: Za tym protestem stoją lewicowe młodzieżówki SLD, SdPl, a także PD i PO. Zdenerwowali się, bo Giertych zapowiedział, że jego resort nie będzie finansował partyjnych młodzieżówek, i zabrał pół miliona złotych ZSMP. Minister jest zdenerwowany: I kto tu sieje nietolerancję? Czy ja po skończeniu dwóch fakultetów, pracy w Parlamencie Europejskim, mam być utopiony, zamknięty w więzieniu, bo jestem działaczem MW? To jakaś kpina. To jest niepoważne. Mecenas, minister, poseł Rozmawiamy 3,5 godziny. Już po drugiej minister ma dosyć, wyciera pot z czoła. Pilnuje się, nie daje się wciągnąć w rozmowę. Wychodzimy. - I nie będzie już więcej kompromitujących pana zdjęć?- Oczywiście, że nie. 31 maja bulwarówka "Fakt" zamieszcza stronę z czatu kibiców sprzed czterech lat. Przytacza stek wulgaryzmów, pod którymi podpisywała się wówczas osoba używająca imienia i nazwiska Rafał Wiechecki z dopiskiem "rzecznik prasowy LPR".- To nie byłem ja - mówi Wiechecki. Uważa, że zostały naruszone jego dobra osobiste, i od „Faktu” zamierza dochodzić 100 tys. zł odszkodowania. O tym, że ktoś podszywał się pod jego osobę, zaalarmował Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na stronie internetowej LPR Wiechecki poinformował: „Będę również dochodził swoich praw od wszystkich mediów, które zamieściły artykuł »Faktu « oraz powielały znajdujące się tam informacje w swoich nośnikach przekazu. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że podejmiemy działania sądowe w stosunku do portali internetowych, które tę informację umieściły, traktując ją jako wiarygodną”. I podpisał się: „mecenas Rafał Wiechecki, Minister Gospodarki Morskiej, Poseł Na Sejm RP”.

ŹRÓDŁO: Katarzyna Klukowska, Jolanta Kowalewska

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Dyrektor hobbysta z Samoobrony .

Krzysztof Katka 18-07-2006, ostatnia aktualizacja 19-07-2006 15:59

Szef Samoobrony z Ustki został dyrektorem departamentu rybołówstwa w Ministerstwie Rolnictwa. - Rybami zajmuję się hobbystycznie od dwóch lat - mówi o sobie Stanisław Podlewski. - Proszę media o miesiąc spokoju, bym nie musiał się w tym czasie wypowiadać.

56-letni Podlewski pełni obowiązki dyrektora departamentu od poniedziałku. Robota trafiła mu się sama.

W lipcu startował w konkursie na szeregowego urzędnika w biurze dyrektora generalnego resortu rolnictwa. - Widocznie zobaczyli, że mam dobre CV, a że mieli wakat, to mnie wzięli na dyrektora - mówi Podlewski, który nie kryje, że karierę zawdzięcza Andrzejowi Lepperowi. - Pan premier mi ufa, pomagałem kiedyś w jego biurze poselskim.

Jan Piechowski, były szef Samoobrony w powiecie słupskim, przez kilka lat współpracował z Podlewskim: - On nie ma zielonego pojęcia o rybołówstwie - mówi.

Nowy dyrektor w latach 80. był strażakiem w Stoczni Ustka, potem mechanikiem w spółdzielni rybołówstwa morskiego Łosoś. Należał do PZPR. Był też ajentem stacji benzynowej, ale zrezygnował, kiedy CPN wytoczył mu sprawę sądową.

- Chodziło o zapłatę za benzynę - mówi Podlewski. - CPN ustawił bandyckie marże, nie chciałem ich płacić.

Sąd orzekł, że CPN miał rację. Podlewski musiał zapłacić za dostarczone paliwo.

Ostatnio prowadził w Ustce niewielkie biuro turystyczne i sklepik z artykułami elektrycznymi. Jednocześnie zdobył tytuł magistra administracji publicznej i ukończył kurs pozyskiwania środków unijnych.

Do Samoobrony zapisał się w 2001 r. Jesienią ub.r. bez powodzenia startował do Sejmu w okręgu gdyńsko-słupskim.

Pytany o kwalifikacje do pracy w ministerstwie, Podlewski mówi: - Od dwóch lat zajmuję się hobbystycznie rybołówstwem, spotykam się z rybakami i piszę na ten temat raporty dla posłanki Danuty Hojarskiej. Jestem wrażliwy na krzywdę rybaków, ale proszę media o miesiąc spokoju, żebym nie musiał się w tym czasie wypowiadać, najpierw chciałbym poznać zasady działania mojego departamentu.

Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich: - Rybołówstwo jest w miarę prostą dziedziną, a pan Podlewski ma dużo entuzjazmu.

Krzysztof Katka

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA


,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Kadry IV RP Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin