Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna o przestępcach w policyjnych mundurach
Policyjny Serwis Informacyjny
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mówiła mi mama, bym się nie bał...

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Komunikaty Prezesa Centrum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paweł




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 3:56, 28 Mar 2010    Temat postu: Mówiła mi mama, bym się nie bał...

Dziennik Polonii w Kanadzie
[link widoczny dla zalogowanych]
Polska
Mówiła mi mama, bym się nie bał...
Michał Tyrpa
Dec 2, 2005


Historia Pawła Witkowskiego - kiedyś: działacza krakowskiej opozycji demokratycznej i paryskiego hydraulika, dziś - obywatela, który postanowił nie dać się zastraszyć.

Niezgoda na bezkarność bandziorów i nonszalancję stróżów prawa, odmowa bierności i odwaga w poważnym traktowaniu nie tylko praw, ale i obowiązków obywatelskich. Tak w największym skrócie można opisać postawę Pawła Witkowskiego. Urodzony w 1956 r., z wykształcenia etnograf, był działaczem krakowskiej opozycji demokratycznej i drukarzem podziemnych wydawnictw. Internowany w stanie wojennym, założył działające przez 5 lat wydawnictwo "Biblioteka Wolnej Myśli".

Paweł Witkowski


W latach 1987-1991 pracował w Paryżu jako hydraulik. Po powrocie do Polski otworzył zakład hydrauliczny i na powrót wprowadził się do mieszkania przy ul. Radziwiłłowskiej w centrum Krakowa. Równocześnie "zadarł" z gangiem dokonującym kradzieży, niszczącym samochody, terroryzującym okolicę. Witkowski okazał się wyjątkowo kłopotliwym sąsiadem dla mieszkających w tej dzielnicy bandziorów - mimo wielokrotnie podejmowanych prób, nie dało się go zastraszyć. Na bieżąco informował policję o konkretnych przypadkach naruszania prawa. Niestety, policjanci najwyraźniej byli zbyt zajęci, żeby poważniej zainteresować się monitami Witkowskiego.

W sierpniu 2003 r. jego mieszkanie przy Radziwiłłowskiej zostało spalone, wcześniej "nieznani sprawcy" zniszczyli jego samochód, a z dachu kamienicy, gdy stał obok policyjnego radiowozu, ktoś zrzucił pustak. Policjanci nie podjęli pościgu za sprawcą. Swe działania ograniczyli do przestawienia radiowozu na drugą stronę ulicy, w nadziei, że tam przestępcy nie dorzucą. Mimo nagłośnienia sprawy przez media i kajania się przez Komendę Miejską, na Radziwiłłowskiej w dalszym ciągu rządzą "ludzie z miasta".

Ul. Radziwiłłowska w Krakowie


Okna spalonego mieszkania z informacjami wywieszonymi przez p. Witkowskiego


Po listach skierowanych do Prezydenta Krakowa przez noblistów: Czesława Miłosza i Wisławę Szymborską, rodzinie Witkowskiego przyznano na trzy lata mieszkanie zastępcze. Latem tego roku Paweł Witkowski założył Niezależne Obywatelskie Centrum Badania i Monitoringu Stopnia Zdeprawowania, Demoralizacji i Patologii w Policji, którego jest prezesem.

•••

Michał Tyrpa: Co to dla Pana znaczy: "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawa"?

Paweł Witkowski: To piękna idea, od której w szybkim tempie oddalamy się coraz bardziej. Polska standardami życia politycznego i sposobem funkcjonowania prawa coraz bardziej przypomina republikę bananową, a nie cywilizowane państwo prawa. Rządy Millera, Janika, Jaskierni, Oleksego, Jakubowskiej i spółki znacznie przyspieszyły marsz nie do, a od cywilizacji. Mam nadzieję, że po ostatnich wyborach, ten niedobry trend zostanie przerwany.

MT: Dlaczego mimo przykrych doświadczeń postanowił Pan "narażać" się miejscowym gangsterom?

PW: Ulica Radziwiłłowska w Krakowie to nie tylko problem bezkarnych gangsterów, ale przede wszystkim problem niewydolnej i nieudolnej policji, problem mętnych powiązań gangstersko - policyjnych. Jeśli chcemy żyć w normalnym kraju, a myślę, że większość z nas tego pragnie, to takich spraw nie wolno zostawiać nie załatwionych . Myślę, że trzeba zrobić wszystko, by tę sprawę wyjaśnić do końca. Macherzy od pożal się Boże "tajnej operacji" z domniemanym policyjnym kapusiem (CBŚ, lub ABW) - Tomaszem Markiewiczem dopuścili się niebywałych wybryków.

Powinni za tę sprawę odpowiedzieć. Jest niedopuszczalne, żeby przy tak zwanych tajnych operacjach płonęły mieszkania, a lokatorzy byli narażeni na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, życia i mienia! POLSKA POLICJA SIĘGNĘŁA DNA! Kolejny etap to już tylko gangi w mundurach, oficjalnie wymuszające haracze lub dla zabawy strzelające do przechodniów. Sytuacja jest dramatyczna: były Komendant Główny Kowalczyk staje przed sądem pod zarzutem składania fałszywych zeznań (wcześniej na odchodne otrzymał premię finansową), były wiceminister MSWiA został skazany wyrokiem sądu za ostrzeganie bandytów. Funkcjonariusze Komendy Głównej Policji i Zarządu Więziennictwa wyprowadzili z tych instytucji miliony złotych, przy okazji zakupu rejestratorów rozmów telefonicznych.

Pomimo, że tę aferę, prasa ujawniła wiele miesięcy temu, do dnia dzisiejszego winnych nie ustalono. Jak do tego dodamy liczne afery policyjne: w Łodzi (z magazynu Centralnego Biura Śledczego zniknęły narkotyki warte miliony złotych), w Poznaniu (funkcjonariusze CBŚ handlowali tajnymi informacjami) w Częstochowie (funkcjonariusz CBŚ podejrzany o współpracę z bandytami i jego szef kryjący tę haniebną sprawę), w Krakowie (agent ABW zastrzelił młodego człowieka, podobno zamieszanych w tę sprawę funkcjonariuszy cichcem przywrócono do służby) oraz wiele spraw drobniejszych, o których niemal codziennie donosi prasa - otrzymamy obraz instytucji, która bardziej przypomina gigantyczny gang przestępczy, finansowany przez podatników, niż organ państwa powołany do ścigania przestępców.

Poprzedni komendant główny policji - Leszek Szreder przez wiele miesięcy udowadniał, że nie nadaje się na zajmowane stanowisko. Zobaczymy, co pokaże nowa ekipa... Powinniśmy, szczególnie uważnie patrzeć policji na ręce.

MT: Czy po nagłośnieniu Pana sprawy przez prasę sytuacja choć trochę się poprawiła? Czy dzisiaj policja chętniej reaguje na Pana zgłoszenia?

PW: O tym, co działo się na Radziwiłłowskiej, ukazało się ponad 70 artykułów i notatek prasowych. O Radziwiłłowskiej pisały dzienniki i tygodniki, gazety ogólnopolskie i lokalne, materiały kręciły i emitowały prawie wszystkie telewizje funkcjonujące na rynku, powstało wiele audycji radiowych. Po nagłośnieniu przez media sytuacja nie poprawiła się. Do niedawna wydawało się, że czwarta władza, to jedyna władza, która jeszcze działa.

Niestety okazuje się, że i ten fragment polskiej rzeczywistości też uległ poważnej degradacji. Manipulacje, handel, układy wydają się być stawiane ponad rzetelność zawodową, służbę prawdzie. Policja z łatwością manipuluje nie tylko Radą Miasta, ale również redakcjami niby niezależnych telewizji, gazet czy poszczególnymi dziennikarzami. Przykłady? Proszę: Program Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku" sprzed ponad roku. Wystarczy porównać to, co zostało nakręcone z tym, co zostało wyemitowane.

Wyemitowano program, który robił wrażenie, jak gdyby redagowała go Komenda Miejska Policji w Krakowie. Nie wiedziałem, że pan Dariusz Nowak, Rzecznik Małopolskiej Policji, ma tak wielki talent reżyserski. Z programu wycięto wszystkie niewygodne dla policji wypowiedzi. Wycięto nie tylko wiele moich wypowiedzi, ale np. odnoszącą się do sprawy Radziwiłłowskiej wypowiedź p. Moczydłowskiego. Inny przykład: Super Express. Gazeta ta od pewnego momentu bezkrytycznie powtarzała rewelacje Komendanta Skowrońskiego ( byłego esbeka), że na Radziwiłłowskiej nigdy nie było żadnego gangu. Dziennikarze Super Expressu byli w "dziupli" złodziejskiej, robili tam zdjęcia, widzieli wielu członków gangu, a pomimo to bezkrytycznie powtarzali "rewelacje" Skowrońskiego.

Przyzwoitość, zdrowy rozsądek ... co tam, przecież od czasów Goebbelsa wiadomo, że kłamstwo powtarzane odpowiednio długo, choćby najbardziej absurdalne, zaczyna być uznawane za prawdę.

To nic, że mało prawdopodobne wydaje się, by siedemdziesięcioletnia staruszka biegała po dachach z pustakami pod pachą, czy masowo znosiła do kamienicy kradzione przedmioty, pisała do siebie anonimy, czy wyrywała tablice rejestracyjne z samochodu - pomnika (" wdzięczności dla policji", jaki ze swojego rozbitego wartburga wykonał Paweł Witkowski - przyp. MT) . Czytelnicy kupią każdą bzdurę. Kto to sprawdzi? Kiedy ukazał się pierwszy z artykułów mówiący o tym, że to nie gang tylko staruszka, złodzieje z Radziwiłłowskiej z dużą satysfakcją odbijali artykuł Super Expressu i lepili go na samochodzie - pomniku W życiu publicznym na dobre zagościło bezczelne chamstwo, często chronione immunitetami, tajemnicą operacyjną, tajemnicą śledztwa, czy innymi przywilejami. Po szczegóły zapraszam na moją stronę internetową: [link widoczny dla zalogowanych]

MT: Czy po tylu przejawach bezkarności przestępców nie ma Pan dość tego ciągłego dopominania się o swoje?

PW: Nie mam dość i zamierzam tę sprawę doprowadzić do końca. Moja rodzina i ja przeżyliśmy prawdziwy życiowy kataklizm, półtora roku piekła pod "ochroną" Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Wyczyny bandytów z Radziwiłłowskiej trwały jeszcze przez rok, po spaleniu mojego mieszkania . Mam trochę pretensje do swoich kolegów z czasów młodości: posłów Jana Rokity, Konstantego Miodowicza, Bogdana Klicha. Niewielkim wysiłkiem mogliby pomóc nam znacznie więcej, niż to zrobili do tej pory. Usłyszałem sporo deklaracji poparcia, z których niewiele wynikło.

Polskie bagno trzeba osuszać krok po kroku z żelazną konsekwencją. To, co można zrobić już dzisiaj, by Polska obrała kurs ku normalności, należy robić natychmiast. W przeciwnym razie po raz kolejny skończy się wyłącznie na obietnicach, a rządzący Polską w krótkim czasie staną się kolejnym politycznym bankrutem. Po "eseldowsko" - millerowskich wyczynach kolejne rządy będą dysponowały coraz mniejszym kredytem zaufania. Ludzie będą się im przyglądali z coraz większą nieufnością.

MT: Co Pana motywuje w tej walce? Skąd Pan bierze odwagę i wytrwałość?

PW: Doświadczenie życiowe. Blisko dziesięć lat życia w konspiracji to chyba wystarczająca dawka mocnych przeżyć, by nie dać się złamać byle czym. Przez wiele lat byłem drukarzem drugiego obiegu, przez wiele lat kierowałem podziemnymi wydawnictwami. Mam za sobą wiele lat doświadczeń, działania w warunkach zagrożenia. Są w życiu wartości, dla których warto poświęcić bardzo wiele.

Uważam też, że jest wyraźna granica, poza którą nie wolno się już cofnąć. Kiedy w biały dzień w centrum Krakowa rozbito mój samochód, uświadomiłem sobie, że ta granica jest już blisko, że ten problem muszę rozwiązać, że jeśli nic z tym nie zrobię, bandyci zupełnie wejdą nam na głowę, pozabijają nas. Po tym, co przeszliśmy już nie bardzo mam się gdzie cofnąć.

MT: Czego się Pan spodziewa w najbliższym czasie?

PW: Za to co nas spotkało pozwałem policję do sądu. Domagam się zadośćuczynienia za poniesione straty: utracony dorobek całego życia. Ustawa o policji jednoznacznie zobowiązuje policję do ochrony życia, zdrowia i mienia obywateli. Mam świadomość, że porwałem się na niemożliwe. Przeciwnik jest: podstępny, pozbawiony skrupułów i wszelkich hamulców, zdemoralizowany i dysponujący ogromnymi środkami. Pomimo to, jestem dobrej myśli.

Mój ojciec mawiał, że jak "Bóg chce kogoś pokarać, to mu rozum odbiera". To zdaje się przytrafiło się niektórym funkcjonariuszom... Ukraść dokument z dziennika podawczego Komendy, a następnie twierdzić, że go nigdy nie było, to przecież zagranie na poziomie średnio rozgarniętego ucznia podstawówki. Podobnie było z zabezpieczeniem dowodów rzeczowych znajdujących się w rozbitym samochodzie. Po tym jak Policja odmówiła mi zabezpieczenia dowodów, dowody rzeczowe zabezpieczyłem sam. Prokuratura zatwierdziła zebrane przeze mnie dowody rzeczowe, tym samym kwestionując decyzje policji. Policja twierdziła, że przyczyną odmowy zabezpieczenia dowodów rzeczowych był fakt, że samochód nie był w żaden sposób zabezpieczony.Tymczasem zdjęcie samochodu zabezpieczonego folią ukazało się w tysiącach egzemplarzy, w dodatku krakowskim Gazety Wyborczej. Głupie i naiwne kłamstwa to nadal wiodący sposób dialogu policji z obywatelami. Jak wielkie musi być poczucie bezkarności, przeświadczenie o tym, że jest się ponad prawem, by uciekać się do takich metod?! Dwa lata temu, zbulwersowani postawą policji i poruszeni naszą sytuacją posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Adam Bielan i Zbigniew Ziobro, napisali w mojej sprawie interpelację poselską, skierowaną do ministra sprawiedliwości. Domagali się wyjaśnień, oraz zbadania sprawy. Dzisiaj Pan Zbigniew Ziobro jest Ministrem Sprawiedliwości. Daje to nadzieję na rzetelne zbadanie tamtych spraw, na wyciągnięcie przewidzianych prawem konsekwencji wobec winnych, odpowiedzialnych za doprowadzenie do spalenia mieszkania, zniszczenia samochodu, próby zabójstwa.

MT: Co by Pan powiedział wszystkim ludziom, którzy zastraszeni przez bandytów i lekceważeni przez stróżów prawa mówią, że i tak nie ma sensu się przeciwstawiać, w gruncie rzeczy w tym kraju nic się nie da zrobić?

PW: Powiedziałbym im za Janem Pawłem II: "Ducha nie gaście!". A za prof. Janem Tadeuszem Stanisławskim powtórzyłbym wierszyk: "Mówiła mi mama, bym się nie bał chama, bo cham, to jest cham i niech się boi sam". To dobre motto życiowe. Sprawmy, aby to cham był tym, który się boi, a wszystkim nam będzie żyło się lepiej.

•••

Prokurator Krajowy Pan Karol Napierski odpowiadając na interpelację poselską napisał: Stwierdzono, iż w trzech opisanych na wstępie postępowaniach, w których podjęto prawomocne decyzje merytoryczne, organy policji nie dopełniły niezbędnych czynności, zmierzających do wykrycia sprawców, w szczególności zaniechały zabezpieczenia dowodów, związanych z popełnionymi czynami. ... I dalej: ... Zwrócono jednocześnie uwagę Prokuratorowi Rejonowemu w Krakowie - Śródmieściu na stwierdzone nieprawidłowości w gromadzeniu przez policję dowodów, na które to nieprawidłowości prokuratorzy nadzorujący postępowania nie reagowali w dostateczny sposób.

Przesłuchiwany przed Sądem Okręgowym, Prokurator Prokuratury Okręgowej Pan Tomasz Cisło przyznał, wbrew swoim wcześniejszym ocenom, że niezabezpieczanie dowodów rzeczowych na miejscu przestępstwa i niewykonywanie podstawowych badań kryminalistycznych, jest elementarnym błędem w sztuce. Pomimo tak druzgocących ocen, przed sądem, przedstawiciel policji prezentuje pełne samozadowolenie, uparcie twierdząc, iż policja w tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia.



© Copyright 2003 by GAZETA Inc.
Opublikowane w Internecie za wiedzą i pozwoleniem wydawcy "Gazety"

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Komunikaty Prezesa Centrum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin