o przestępcach w policyjnych mundurach

Paweł · Dołączył: 23 Mar 2006 Posty: 1145 Przeczytał: 0 tematów

Prokurator nie otworzył drzwi. Nie słyszał dzwonka
...

Marcin Kobiałka 2011-01-06, ostatnia aktualizacja 2011-01-06 15:31:42.0

Nie udało się ustalić, czy to rzeczywiście Mariusz Karp, rzeszowski prokurator, wjechał do rowu samochodem, a potem uciekł z miejsca zdarzenia. Poszukiwany całą noc nie otworzył drzwi policjantom. - Nie słyszałem dzwonka - zeznał.
Prokuratura Okręgowa w Przemyślu właśnie umorzyła śledztwo w sprawie, którą w listopadzie zeszłego roku opisała "Gazeta".

Przypomnijmy ją krótko: wieczorem 29 października w rejonie ul. św. Rocha w Rzeszowie w rowie wylądował samochód. Jeden ze świadków zadzwonił na policję, ale gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, przy samochodzie nikogo już nie było.

Policjanci sprawdzili, do kogo należy samochód. Okazało się, że jego właścicielem jest Mariusz Karp, prokurator Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów. Funkcjonariusze i miejscowi prokuratorzy przez całą noc szukali Karpa. Bezskutecznie.

Dzień później Karp przyszedł na policję i powiedział, że samochód w rowie należy do niego i chce go odebrać. Policjanci kazali prokuratorowi dmuchnąć w alkomat. Miał ponad 0,2 promila alkoholu w organizmie. Ale nie powiedział, czy to on dzień wcześniej siedział za kierownicą samochodu.

Śledztwo wszczęła przemyska prokuratura. Badała, czy Mariusz Karp po pijanemu kierował samochodem, a potem uciekł z miejsca zdarzenia. Sprawę umorzono z powodu "braku dostatecznych dowodów zaistnienia przestępstwa". Dlaczego? Bo dwie osoby, które przesłuchano w charakterze świadków, nie były wstanie rozpoznać Mariusza Karpa jako kierowcę auta.

- Świadkom przedstawiliśmy zdjęcia osób, m.in. prokuratora. Pytaliśmy, czy jest na nich osoba, która prowadziła samochód. Świadkowie nie rozpoznali kierowcy - twierdzi Marian Haśko, zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu.

Przesłuchano także samego Mariusza Karpa. - Odmówił odpowiedzi na pytanie, kto tamtego dnia kierował samochodem. Ma on do tego prawo - tłumaczy Haśko.

Karp był również pytany, dlaczego policjanci i jego koledzy po fachu przez całą noc nie mogli się z nim skontaktować.

- Prokurator zeznał, że ma dwukondygnacyjne mieszkanie i mógł nie słyszeć dzwonka do drzwi. Policjanci nie przeszukiwali jego mieszkania - mówi Haśko.

Cały czas postępowanie dyscyplinarne w sprawie rzeszowskiego prokuratora prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie. Bada, czy Mariusz Karp nie dopuścił się "niegodnego czynu".

Co się za tym kryje? - Badamy wszystkie okoliczności tamtego zdarzenia - mówi Mariusz Chudzik z PA w Rzeszowie.

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA