Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 8:47, 10 Cze 2006 Temat postu: Tomasz Kułaczewski, skazany za zabójstwo, do którego przyzna |
|
|
Tomasz Kułaczewski, skazany za zabójstwo, do którego przyznał się inny mężczyzna, wyszedł z więzienia .
Grzegorz Jankowski 09-06-2006, ostatnia aktualizacja 09-06-2006 21:46
Kułaczewskiego skazano w 2003 roku na 15 lat za zabójstwo, do którego przyznał się inny mężczyzna. W piątek pod drzwiami starogardzkiego aresztu na Kułaczewskiego czekali rodzice, brat i tłum dziennikarzy.W czwartek Sąd Najwyższy - po rozpoznaniu nowych dowodów w sprawie zabójstwa dziesięciolatka w Lisewie Malborskim w 2002 r. - uchylił wyrok Tomaszowi Kułaczewskiemu. Jeszcze tego samego dnia do aresztu, w którym upośledzony umysłowo 25-latek odbywał karę, dotarł nakaz zwolnienia. Skazany czekał na tę decyzję od ośmiu miesięcy. W październiku 2005 r. policja schwytała Piotra T., który w Łęgowie k. Gdańska zabił jedenastoletniego chłopca. W trakcie przesłuchania przyznał się też do morderstwa, za które siedział Kułaczewski. - Niech żyje wolność, wolność i swoboda - wyśpiewał zaraz po przekroczeniu progu aresztu Tomek. Więzienne mury opuścił objuczony kilkoma torbami i ogromnym telewizorem. - Zabierzcie to ode mnie - wydyszał. Zaraz potem utonął w objęciach rodziców. - Nie poznaję syna, jakoś tak inaczej mówi - opowiadała ze łzami w oczach Małgorzata Kułaczewska, matka Tomka.Ponad trzy lata więzienia mogły go odmienić. Opisując swe przeżycia, nie przebiera w słowach: - Chciałbym, żeby ci, co mnie skazali, przeżyli dokładnie to samo co ja.- Dlaczego cztery lata temu przyznał się Pan do tego zabójstwa? - pytamy.- Najpierw policja obiecała mi komplet moro - odpowiada. - Nawet dali mi go założyć. Po godzinie kazali zdjąć i w samym podkoszulku wpakowali mnie za kraty. Po dwóch dobach na twardej pryczy, w chłodnej celi każdy by się przyznał. A obiecywali też, że załatwią leczenie.W więzieniu, jako skazany za zabójstwo dziecka, nie miał lekkiego życia. - Na początku musiałem wypijać wszystko, co mi dawali współwięźniowie - wspomina. - To była taka próba, którą trzeba tam przejść. Podawali mi takie napoje, wszystko tam było, płyn do mycia naczyń, pasta do butów i wszystkie możliwe chemikalia. Potem rok "jechałem na szmacie", po każdym musiałem sprzątać. Nie chciałbym tego przeżyć jeszcze raz. Ale pod koniec nie było już tak źle. Zresztą po tych doświadczeniach nie dam sobie więcej dmuchać w kaszę. Nawet przez rok trenowałem na siłowni. Ale do więzienia więcej nie chcę trafić. - Co zrobi Pan po powrocie do domu? - pytamy.- Imprezę - odpowiada bez namysłu.- A co potem?- Wyjeżdżam do Niemiec. Tam zarobię trochę forsy, zbuduję dom i dam ogłoszenie do gazety, że szukam żony. Trzeba założyć rodzinę. A i jeszcze zapomniałem powiedzieć, że od tych, co mnie wsadzili do więzienia, wyciągnę odszkodowanie.
Grzegorz Jankowski
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|