o przestępcach w policyjnych mundurach

Paweł W. · Gość

TPSA nęka niewinną rencistkę .

Jarosław Sidorowicz,

Kraków 05-05-2006, ostatnia aktualizacja 04-05-2006 20:27

Nieuczciwy robotnik, który wydzwonił z mieszkania krakowskiej rencistki gigantyczny rachunek, do dziś nie zapłacił ani złotówki. Za to komornik od kilku lat ściąga dług ze skromnej renty kobiety. I to mimo że pół roku temu sąd skazał fachowca! 68-letnia kobieta lada dzień może stracić dach nad głową Dług wraz z odsetkami dawno już przekroczył 100 tys. zł. Komornik wyegzekwował dotąd od rencistki blisko 11 tys. zł. - Nic nie pomaga, że w ręku mam wyrok cywilny zasądzający dla mnie od tego człowieka to, co wydzwonił, a nawet karny - mówi przez łzy kobieta. Dramat rencistki zaczął się w 1998 r., gdy Stanisława J. postanowiła wyremontować swoją kawalerkę. Wybrała firmę z ogłoszenia, która przysłała fachowca - Czesława G. Powierzyła mu klucze od mieszkania, a sama zamieszkała na ten czas u syna."Fachowiec" zamiast flizami w łazience i malowaniem ścian zajął się dzwonieniem na sekslinie i konkursy teleaudio. Przez trzy miesiące wydzwonił 44 tys. zł. Niszczył przychodzące rachunki, dlatego starsza pani przez długi czas nie zdawała sobie sprawy z rosnącego długu. Dowiedziała się przez przypadek, gdy jej syn, chcąc sprawdzić postęp prac, odebrał w jej mieszkaniu telefon z Telekomunikacji o wysokich rachunkach. Rencistka od razu powiadomiła policję, ale Czesław G. zniknął. W tym czasie TP SA uzyskała wyrok w sądzie i wystąpiła do komornika o egzekucję długu od staruszki. Policji udało się w końcu zatrzymać nieuczciwego fachowca. W listopadzie zeszłego roku krakowski sąd skazał go na karę więzienia w zawieszeniu. Wydawało się, że sprawa znajdzie tym razem swój szczęśliwy finał. Wtedy opisaliśmy sprawę po raz pierwszy. Po burzy, jaką wywołał tekst, i wyroku karnym, który zapadł w krakowskim sądzie przeciwko nieuczciwemu fachowcowi, wydawało się, że kłopoty krakowianki wreszcie się skończą. Nic z tego. Komornik egzekucji nie przerwał i wciąż ściąga starszej pani rzekomy dług z renty! I to jeszcze więcej niż dotychczas. - Dotąd było nieco ponad 197 zł , a w kwietniu komornik wziął już ponad 220 zł - mówi kobieta. Sama poszła do komornika.Magdalena Matyasik, asesor w kancelarii komornika VIII rewiru: - Komornik ma zamknięte możliwości, bo na podstawie samego wyroku karnego nie może nic zrobić. Trzeba go przedłożyć sądowi cywilnemu i na jego podstawie uzyskać uchylenie tytułu wykonawczego. Osobiście napisałam jednak do pełnomocnika wierzyciela [Telekomunikacji - red.] z prośbą, by w takiej sytuacji odstąpił od egzekucji. To byłaby dobra wola ze strony wierzyciela, bo z wyroku karnego wynika, że zrobił to ktoś na niekorzyść tej starszej pani. Wierzyciel nie wyraził jednak zgody. Dopóki taki pozew nie zostanie złożony i sąd nie wyda orzeczenia, że wierzyciel takiego tytułu został pozbawiony, egzekucja nie może być zamknięta. Inaczej zaskarżyłby nas wierzyciel.W styczniu tego roku za kobietą ujęła się Federacja Konsumentów. Napisała do Telekomunikacji Polskiej prośbę o zwolnienie rencistki z długu w związku z wyrokiem karnym potwierdzającym, że padła ofiarą nieuczciwego fachowca. Telekomunikacyjny potentat odmówił. Wcześniej taką samą odpowiedź dał rencistce. - Nie możemy nic zrobić, bo cztery lata temu dokonaliśmy cesji wierzytelności na rzecz firmy windykacyjnej i nie jesteśmy już jej dysponentem - mówi Izabela Szum-Gwoździewicz, rzeczniczka krakowskiej TP SA. - Nie możecie w geście dobrej woli zwrócić się do windykatora, by odstąpił od egzekucji w takiej sytuacji? - zapytaliśmy.- Nie mamy nawet takiego prawa - odpowiedziała rzeczniczka krakowskiej TP SA.Właścicielem długu jest teraz warszawska firma windykacyjna Intrum Justitia. Jej prawnik Dominik Kosik o wyroku skazującym Czesława G. nie wie. - Nie jesteśmy w stanie zweryfikować wszystkich spraw, a mamy ich tysiące - twierdzi. I nie ukrywa, że firma nie jest skora do umorzenia długu rencistce. - Jeśli dłużniczka zwróci się do nas, to rozpatrzymy tę sprawę. Ale to kwestia tego, do jakiej osoby to trafi. Może uzna jej racje, choć gdy sprawca jest bez majątku i nie wiadomo, gdzie przebywa, to zmniejsza szanse - stwierdził. - Za 471 zł, które mi zostają po potrąceniu przez komornika, nie jestem w stanie się utrzymać. Za sam czynsz płacę 450 zł. A gdzie na jedzenie, prąd, lekarstwa. Wszędzie rosną mi długi - dodaje z goryczą. Lada dzień może stracić mieszkanie, bo TBS chce skierować sprawę do komornika za niepłacony czynsz.Czesław G. przepadł bez śladu. Nie ma nawet stałego adresu. Po wyroku karnym sąd uchylił list gończy rozesłany wcześniej za nim.

ŹRÓDŁO:
Jarosław Sidorowicz, Kraków

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA