Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 3:16, 18 Mar 2010 Temat postu: Policja torturowała mnie, chciałem karetkę, przyjechały 4 |
|
|
Wiadomość wydrukowana ze strony [link widoczny dla zalogowanych]
Białystok, 16 marca 2010, 12:17
Bogdan Ambroziak:
Policja torturowała mnie,
chciałem karetkę, przyjechały 4 radiowozy
zabela Krzewska, [link widoczny dla zalogowanych]
Białystok: To były dramatyczne chwile.
– Złożenie zawiadomienia o przestępstwie to moje konstytucyjne prawo – mówi pan Bogdan, który czuje się pokrzywdzony
Zasłabłem, a policja potraktowała mnie jak pijaka – twierdzi Bogdan Ambroziak z Juchnowca. Od dwóch lat o sprawiedliwość walczy przed sądem.
Zakuli w kajdanki, wymusili badanie krwi, choć mogło się to dla mnie skończyć tragicznie. Przyjmowałem w końcu leki przeciwzakrzepowe. Groził mi krwotok. Ale nikt mi nie wierzył, że potrzebuje pomocy – żali się nasz Czytelnik.
Do interwencji doszło w maju 2007 roku przed szpitalem wojewódzkim przy ul. Skłodowskiej w Białymstoku. W jej wyniku Bogdana Ambroziaka zamknięto na ponad dobę w areszcie. Ostatecznie usłyszał zarzut grożenia funkcjonariuszom policji postępowaniem karnym, jeśli nie odstąpią od zatrzymania. Sprawa trafiła do sądu. Wczoraj zapadł wyrok.
Nie chciał opłacić parkingu
– Powiedziałem, że złożę zawiadomienia za bezprawne zatrzymanie i torturowanie mnie, chorego człowieka – relacjonuje 62-latek. – Przyznaje, powiedziałem kilka ostrych słów. Ale nie używałem przemocy, nie miałem broni. Żyjemy w demokratycznym kraju. Władza nie może być bezkarna!
Czytelnik zgłosił się do naszej redakcji właśnie z prośbą o opisanie tej historii.
W dniu zdarzenia mężczyzna przyjechał do poradni kardiochirurgii. Miał wizytę kontrolną po operacji wszczepienia implantów. Parkingowy zażądał od niego 25 złoty opłaty. Nasz Czytelnik odmówił. Po wyjściu z gabinetu przy swoim aucie zastał policjantów.
Zakuli chorego w kajdanki
– Wylegitymowali mnie i spisali. Twierdzili, że jestem pijany. Kiedy odszedłem, dobiegli do mnie. Zrobiło mi się słabo – opowiada pan Bogdan. – Miałem zawał. Leżałem na ziemi, wołałem o karetkę.
Na miejsce przyjechały 4 radiowozy. Karetkę wezwali przypadkowi ludzie.
– Dostałem nitroglicerynę. Poczułem się lepiej. Ale na izbie przyjęć policjanci rzucili mnie na ziemię. Zakuli w kajdanki, wykręcili ręce. Uderzyłem głową o beton. Dostałem krwotoku z nosa – opowiada pan Bogdan. Taką wersję podał też przed sądem.
Złamał prawo, dostał karę
Następnego dnia postawiono mu zarzuty kierowania bezprawnych gróźb w stosunku do funkcjonariuszy. Sprawa trafiła na wokandę w styczniu 2008 r. W pierwszej instancji sąd uznał pana Bogdana za winnego. Ale warunkowo umorzył postępowanie.
– Mogłem przyjąć tę "darowiznę”, ale chcę się ostatecznie oczyścić z zarzutów – twierdzi nasz Czytelnik.
Mężczyzna odwołał się od wyroku. Wczoraj zakończył się ponowny proces w tej sprawie.
– Oskarżony nie zastosował się do poleceń policjantów. Zachowywał się wulgarnie, irracjonalnie – argumentował swoją decyzję sędzia Wiesław Żywolewski i skazał mieszkańca Juchnowca na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata. – Wzywał pomocy, krzyczał. Przez to do z pozoru błahej interwencji trzeba było wzywać posiłki. W dodatku oskarżony powoływał się na swoje koneksje i wysoko postawionych znajomych.
Wyrok nie jest prawomocny.
– Nie zamierzam się poddawać. Złożę odwołanie. Nie chcę żyć w państwie policyjnym – zapowiada Ambroziak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|