Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna o przestępcach w policyjnych mundurach
Policyjny Serwis Informacyjny
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Życie policjanta po służbie.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Ciekawostki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paweł




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:14, 10 Lip 2006    Temat postu: Życie policjanta po służbie.

Życie policjanta po służbie .

źródło: RMF FM [10.07.06]

Zamiast odpoczywać, co trzeci policjant po zdjęciu munduru rusza z powrotem do pracy. Poza etatem gliniarze są prywatnymi ochroniarzami, detektywami i bramkarzami w dyskotekach. Wielu odzyskuje długi, rozwozi pizzę, a nawet naprawia krany - pisze gazeta "Metro".
Jacek, sierżant z komendy na północy Polski, zarabia 1,5 tys. zł miesięcznie. Na utrzymaniu ma żonę i dwoje dzieci. Policyjnej pensji starcza im zwykle na dwa, trzy tygodnie, dlatego Jacek chętnie chwyta się dodatkowych zajęć. Ostatnio najczęściej dorabia jako bramkarz w dyskotekach. Za jedną noc dostaje 150 zł. - W miesiąc mogę dorobić nawet 600 zł. - zdradza.
Szef Jacka nie zgadza się, żeby jego ludzie pracowali jako bramkarze. Dlatego sierżant tak jak koledzy pracuje na czarno. Jeden na drugiego nie doniesie. - Mamy umowę, że nie tolerujemy tylko tych, którzy biorą łapówki - twierdzi Jacek.
W Polsce jest prawie 100 tys. policjantów. Z szacunków mundurowych wynika, że dorabia tak nawet co trzeci z nich. Są prywatnymi ochroniarzami, detektywami, windykatorami długów, instruktorami strzelania i sztuk walki, rozwozicielami pizzy, złotymi rączkami. Choć przepisy mówią, że każdy musi mieć zgodę przełożonych na taką pracę (wydawana jest maksymalnie na rok i ewentualnie przedłużana), większość nawet się o nią nie stara.
- Jak masz być biegłym sądowym, wykładowcą czy instruktorem jazdy, to szef się zgadza, ale jak chcesz być tylko ochroniarzem, to kręci nosem - tłumaczy Krystian, podkomisarz z południa Polski.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Z wiatrówki strzelał do kotów sąsiadki .

Karolina Kowalska 08-08-2006,

ostatnia aktualizacja 09-08-2006 12:11

Strzelał do kotów sąsiadki, bo wchodziły mu do ogródka. 35-latkowi z Józefowa grozi do dwóch lat więzieniaPani Maria, właścicielka domku jednorodzinnego w Józefowie, od lat opiekuje się bezdomnymi zwierzętami. Na stałe przygarnęła trzy psy, w tym jednego bez nogi, a w przydomowym ogródku karmi 15 kotów. Do tej pory sąsiadom to nie przeszkadzało, ale niedawno ktoś zaczął do jej zwierząt strzelać z wiatrówki.Pod koniec lipca do domu przywlekły się cztery pokrwawione koty. Kocica dostała dwa razy - koło kręgosłupa i w brzuch, najciężej rannemu kocurowi pocisk utkwił w czaszce. Pani Maria natychmiast zabrała zwierzęta do weterynarza, który wyjął kule i zaszył rany. Kotkę trzeba było operować.Mieszkanka Józefowa wielokrotnie słyszała strzały z działki obok, ale nie przypuszczała, że ktoś ćwiczy celowanie do jej podopiecznych. Zadzwoniła na policję, ale dyżurny miejskiego komisariatu odesłał ją do dzielnicowego. Ten z kolei był na urlopie. Zrozpaczona zaalarmowała Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.- Zareagowaliśmy od razu. Lokalną policję zawiadomiłem o przestępstwie z artykułu 35 ustawy o ochronie zwierząt, czyli o znęcaniu się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem - mówi krajowy inspektor TOZ Piotr Jaworski.Dopiero pismo postawiło na baczność józefowską policję. - Nazajutrz rano policjanci zapukali do drzwi dręczyciela kotów. - 35-letni Artur G. od razu przyznał się do winy. Tłumaczył, że koty pani Marii wchodziły do jego ogródka i w żaden sposób nie mógł ich stamtąd przepędzić. Podobno bał się o swoje małe dzieci. A kiedy dowiedział się, że zwierzęta są ranne, był zdziwiony. Powiedział nam, że sądził, że nie zrobi kotom krzywdy - opowiada starszy aspirant Dariusz Sadoch z komendy powiatowej w Otwocku.Policjant nie potrafi wytłumaczyć zachowania dyżurnego komisariatu, który odesłał panią Marię do dzielnicowego. - Na razie nie jestem w stanie zweryfikować tej informacji tylko na podstawie jednego zdania w piśmie tej pani - usprawiedliwia się st. asp. Sadoch.Artur G. obiecał pokryć koszty leczenia zwierząt i okazał skruchę. Nie ominie go jednak sprawa sądowa. Policja najprawdopodobniej postawi mu zarzut znęcania się nad kotami w szczególnie okrutny sposób. Jeśli dowody jego winy będą dostatecznie mocne, może nawet trafić do więzienia.

Karolina Kowalska

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Jak się bawią policjanci .

Marek Mamoń 10-08-2006, ostatnia aktualizacja 10-08-2006 11:40

Internauci z całego świata mogą zobaczyć, jak bawili się częstochowscy policjanci. Okazją był wjazd bmw młodego Roma na wysokie schody komendy. Policjanci mówią półgębkiem, że komendant miejski jest wścekły, że zaraz po zdarzeniu funkcjonariusze robili sobie zdjęcia przy samochodzie.Historię niecodziennego pościgu, z miłosną historią w tle, opisaliśmy kilka dni temu. Przypomnijmy: w niedzielę, kilka minut po godz. 10, na wewnętrzny parking komendy miejskiej przy ul. Popiełuszki, wjechało z dużą szybkością bmw. Za nim audi i lancia. Kierowca bmw, nie wahając się ani przez moment, wjechał po schodach, w kierunku drzwi prowadzących do budynku. Samochód w połowie schodów dosłownie zawisł na podwoziu. Zanim kierowca wysiadł z uszkodzonego auta, jeden ze ścigających go mężczyzn za pomocą metalowej laski, służącej na co dzień jako blokada kierownicy, rozbił szybę w bmw. Linczowi zapobiegła interwencja policjantów, którzy wyskoczyli z komendy. Młody Rom wjazdem na policyjne schody ratował swoją skórę przed gniewem rodziny 18-letniej narzeczonej.Policja w oficjalnych komunikatach nie ujawniła tej niecodziennej historii. "Gazeta" dowiedziała się o niej z nieoficjalnych źródeł. We wtorek poprosiliśmy policję o udostępnienie zdjęć bmw zawieszonego na schodach komendy. - Zdjęcia były robione przez naszych techników, bo sprawa konfliktu romskich rodzin trafiła do prokuratury. Niestety fotografie nie zostały jeszcze wywołane - tłumaczyła we wtorek odmowę nadkom. Joanna Lazar, rzecznik częstochowskiej policji. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że policjanci, którzy w niedzielne przedpołudnie byli świadkami pierwszego w historii Częstochowy wjazdu samochodu osobowego po schodach, uwiecznili to wydarzenie m.in. kamerą cyfrową. - Nie mamy żadnych prywatnych zdjęć - zarzekali się indagowani przez nas funkcjonariusze.Tymczasem już we wtorkowe popołudnie na internetowym portalu fotosik.pl można było obejrzeć serię zdjęć z bmw znajdującym się na schodach. Na niektórych ujęciach widać, jak uśmiechnięci policjanci pozują na tle samochodu. Bez kłopotu można też odczytać numery rejestracyjne bmw, jakby nie było ofiary pościgu szukającej pomocy u policji. Na forum internetowym "Gazety" pojawiły się komentarze krytykujące "zdjęciową sesję" policjantów.W środę rano informacja o "wycieku" fotografii z komendy miejskiej na jeden z ogólnodostępnych portali internetowych dotarła do szefa częstochowskiej policji insp. Antoniego Mieczysława Smolarka. Jego podwładnym już nie było do śmiechu. - Komendant natychmiast kazał wszcząć postępowanie wyjaśniające w sprawie okoliczności robienia zdjęć i ich opublikowania. Powiadomił o tym komendanta wojewódzkiego w Katowicach - poinformowała nas nadkom. Joanna Lazar, zastrzegając, że do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności, kierownictwo częstochowskiej policji nie będzie komentowało sprawy.- Stary się wściekł, chodzimy jak struci, bo ostrzegł, że płazem tego nie puści. Znalazł się ktoś nieodpowiedzialny, kto zaszkodził kolegom - mówił nam jeden z funkcjonariuszy komendy miejskiej.Nieoficjalnie ustaliliśmy, że zdjęcia swoim kolegom służbowym aparatem cyfrowym robił jeden z funkcjonariuszy sekcji ruchu drogowego. Potem rozesłał do komputerów, także prywatnych, kolegom. Jak twierdzi kierownictwo częstochowskiej policji, nie będzie problemów z ustaleniem, kto - wbrew przepisom i etyce zawodowej - robił zdjęcia i potem wysyłał dalej.

Marek Mamoń

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA







.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Ciekawostki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin