Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna o przestępcach w policyjnych mundurach
Policyjny Serwis Informacyjny
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dramat byłego sędziego .

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Sądownictwo IV i V RP
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paweł




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:34, 15 Lis 2006    Temat postu: Dramat byłego sędziego .

Dramat byłego sędziego .

07 Lis 2006 - 11:09

Jarosław A., niegdyś prezes Sądu Rejonowego w Gorzowie, teraz oskarżany przez prokuraturę komornik, po raz trzeci targnął się na swoje życie. Wczoraj powiesił się w swoim domu. Lekarze walczą o jego życie.Jarosław A. to najbogatszy i najbardziej wpływowy komornik w Gorzowie Wielkopolskim. Jeszcze pod koniec września kupił w szczecińskiej spółce Porta Mare udziały warte 12 mln zł, stając się w ten sposób właścicielem m.in. kilku hoteli w Dziwnówku, ośrodka wypoczynkowego i pięciu hektarów ziemi w tym atrakcyjnym kurorcie. Jego kłopoty zaczęły się w październiku, gdy w skradzionym mu mercedesie policja znalazła stare akta sądowe dotyczące m.in. sprawy obecnego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.Trzy próbyPierwszy raz Jarosław A. próbował się zabić 18 października w kupionym ośrodku w Dziwnówku. Wieczorem dyspozytorka pogotowia ratunkowego w Kamieniu Pomorskim odebrała od pracownika ośrodka informację, że w hotelowym apartamencie mężczyzna zażył sporą dawkę lekarstw. - Wszędzie porozrzucane były dokumenty, wśród nich list pożegnalny - opowiada Monika Bąk, rzecznik zachodniopomorskiego pogotowia. - Nagle mężczyzna wyszedł do drugiego pokoju, w którym znajdował się balkon. Przełożył jedną nogę przez barierkę. W ostatniej chwili złapał go ratownik i wciągnął do środka.Dwa dni później Jarosław A. zamknął się w hotelowym pokoju w Kołobrzegu. Usiadł na gzymsie okna na dziesiątym piętrze. - Policjantom powiedział, że chce ze sobą skończyć - wspomina rzecznik kołobrzeskiej policji Łukasz Chruściel. Zszedł po dwugodzinnej rozmowie z lekarzem.Wczoraj rano po raz trzeci targnął się na swoje życie. - Powiesił się w swoim domu w Gorzowie. W ostatniej chwili odciął go jeden z członków rodziny - ujawnia obrońca komornika mecenas Jerzy Synowiec.Jarosław A. trafił na oddział intensywnej opieki medycznej w gorzowskim szpitalu. Nie odzyskał przytomności, a lekarze jego stan określają jako krytyczny. - To się musiało tak skończyć. Dopięli swego, zdeptali go, zniszczyli - płacze do słuchawki przyjaciółka Jarosława A.Akta w bagażnikuNie ma pewności, dlaczego Jarosław A. konsekwentnie próbuje się zabić. Wiadomo, że ciąży na nim dziewięć zarzutów prokuratorskich, m.in. niedopełnienia obowiązków służbowych i usunięcia akt z sądu.8 października, a więc dziesięć dni przed pierwszą próbą samobójczą, sprzed budynku gorzowskiego sądu komornikowi skradziono mercedesa wartego 450 tys. zł. Policja błyskawicznie schwytała złodzieja i odzyskała auto. Ale sprawa na tym się nie zakończyła. Na tylnym siedzeniu i w bagażniku znaleziono akta sądowe, których komornik nie miał prawa mieć.Odnalezione dokumenty pochodzą z lat 1988-94, czyli okresu, gdy Jarosław A. był sędzią i prezesem gorzowskiego sądu. Dotyczą m.in. spraw alimentacyjnych i kradzieży z włamaniem.Wśród nich znalazły się także akta sprawy karnej Marka Surmacza, posła PiS z Gorzowa, od niedawna wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.Na początku lat 90. Surmacz był policjantem. Jak sam przyznaje, publicznie oskarżył byłą funkcjonariuszkę SB, że jest autorką szkalującego go anonimu. Prokuratura w Zielonej Górze umorzyła sprawę, ale do sądu trafił prywatny akt oskarżenia. Surmacz przegrał i musiał przeprosić funkcjonariuszkę w prasie. Do dzisiaj jednak uważa ten wyrok za niesprawiedliwy.- To nie może być przypadek, że nagle znalazły się te akta. Po prostu ktoś dał zlecenie szukania na mnie haka. Przecież pan A. nie woził ze sobą tych dokumentów przez kilkanaście lat - uważa Surmacz.W jaki sposób akta znalazły się w samochodzie komornika? Czy wyniósł je z sądu przed laty, czy też trafiły do niego niedawno? Choć od początku lat 90. A. kilkakrotnie się przeprowadzał, a mercedesa kupił przed paroma tygodniami, jego przyjaciele twierdzą, że akta mogły się u niego zawieruszyć.- On jest osobą chaotyczną, niezorganizowaną, wręcz bałaganiarzem. Pewnie rzucił gdzieś te akta i zapomniał o nich. Niedawno robił porządki, odnalazł je w garażu i postanowił oddać - przekonuje jeden z gorzowskich sędziów, bliski znajomy A. - Gdyby spodziewał się konsekwencji, jakie go spotkają, pewnie spaliłby te papiery w domowym ogródku. Wszyscy zachodzą teraz w głowę i pytają, po co to zrobił. Zgubiła go jego uczciwość.Człowiek sukcesuProkuratura postawiła komornikowi dziewięć zarzutów. Prowadzący śledztwo chcieli też, by sąd aresztował Jarosława A. na trzy miesiące. Komornik po dwóch dniach w areszcie wyszedł jednak na wolność. Co prawda sąd orzekł dwumiesięczny areszt, ale z możliwością zamiany na 80 tys. zł poręczenia majątkowego. Obrońca A. natychmiast wpłacił pieniądze.Po wyjściu na wolność komornik wyjechał nad morze. - Wyłączył telefon i przez parę dni nie dawał znaków życia. Wszyscy się martwili, bo choruje na serce i nadciśnienie, musi brać tabletki - opowiada znajomy A.Po pierwszej próbie samobójczej komornik trafił do szpitala psychiatrycznego w Gryficach. - Powinien zostać na obserwacji, ale zabrała go stamtąd rodzina - dodaje znajomy Jarosława A.Komornik zaszył się w domu, nie chodził do pracy, nie chciał z nikim rozmawiać. Sprzedał udziały w Porta Mare. - Wszyscy myśleli, że te samobójstwa mają być w sądzie linią obrony. A on naprawdę wpadł w depresję - mówi mecenas Jerzy Synowiec.W tym roku A. kończy 45 lat, ma żonę w ciąży i małe dziecko. Jego prawnicza kariera przebiegała dotąd bez przeszkód. - Prowadził największe sprawy: zabójstwa, walki gangów, napady na TIR-y - wspomina inny przyjaciel komornika.Gdy na początku lat 90. prokuratura oskarżyła Marka K., ps. Oczko, że zamiast papierosów sprzedał grupie przedsiębiorców trociny, sądził go właśnie Jarosław A. Uniewinnił gangstera, a po paru latach jeden z bandytów zasugerował, że wziął za to kilkadziesiąt tysięcy marek łapówki. Ale prokuratura w Szczecinie, która prowadziła sprawę, umorzyła postępowanie.- Był człowiekiem sukcesu, który do tej pory nigdy w życiu nie miał żadnych problemów, a jeśli miał, to zwykłe, ludzkie, np. chorobę rodziców. Na większe problemy nie był chyba przygotowany. A przecież ta sprawa może oznaczać koniec jego kariery - wyjaśnia przyjaciółka A.Kiedy zamykaliśmy to wydanie "Gazety", lekarze walczyli o życie Jarosława A.

Piotr Żytnicki


gazeta.pl






.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum o przestępcach w policyjnych mundurach Strona Główna -> Sądownictwo IV i V RP Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin