Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 14:16, 24 Maj 2006 Temat postu: Za łapówki lekarza nie wyrzucą z pracy . |
|
|
Za łapówki lekarza nie wyrzucą z pracy .
Iwona Hajnosz, Jarosław Sidorowicz
23-05-2006, ostatnia aktualizacja 23-05-2006 21:18
Pani ginekolog przez dziewięć lat brała łapówki od pacjentek, co więcej, w prokuraturze sama się do tego przyznała. Gdy szpital za korupcję próbował zwolnić ją dyscyplinarnie, odwołała się do sądu pracy i... wygrała!Sprawa skorumpowanej lekarki Krystyny K.-S. dwa lata temu wstrząsnęła Krakowem. Dzięki nagraniu wyemitowanemu przez Radio Kraków każdy mógł usłyszeć, jak pani doktor wyłudza łapówkę od męża pacjentki, która miała rodzić dziecko w Szpitalu Uniwersyteckim. Ze szczegółami: jak targuje się o rozłożenie łapówki na raty, bo nie stać go było na żądane przez nią 1600 zł za cesarkę. Jak tłumaczy, że musi brać, bo "po prostu taka jest smutna rzeczywistość".- Jak ja kogoś prowadzę, to nie chcę, żeby taka osoba była źle potraktowana. Wie pan. Ja zawsze byłam człowiekiem, który się właśnie cieszy z ludzkiego szczęścia. No i tak to jest - przekonywała męża.Przyznała się i podpisała oświadczenie... Gdy śledczy zaczęli rozmawiać z byłymi pacjentkami, okazało się, że brała łapówki od 1995 roku, w zależności od zabiegu czy badania od 60 zł do 1500 zł. Postawiono jej aż 42 zarzuty. Przyznała się do winy i sama poddała karze. Dostała pięć lat w zawieszeniu na sześć i dodatkowo prokurator wystąpił o zakaz pracy w publicznych placówkach służby zdrowia przez sześć lat.Do przyjęcia łapówki pani doktor przyznała się zresztą już w maju 2004 roku, czyli w dniu wybuchu afery, w obecności dyrekcji SU i ordynatora. Podpisała nawet oświadczenie, że pieniądze brała tylko dla siebie i z nikim się nimi nie dzieliła. Nic dziwnego, że została zwolniona dyscyplinarnie "za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, tj. utratę zaufania pracodawcy z powodu naruszenia etyki lekarskiej".... a potem wystąpiła o przywrócenie do pracy Wtedy nastąpił najdziwniejszy zwrot w tej historii. W tydzień po dyscyplinarce Krystyna K.-S. wystąpiła do sądu o przywrócenie do pracy na poprzednich warunkach. Uzasadniała, że w wypowiedzeniu nie podano konkretnego powodu. "Pozwany nie podaje w ogóle, na czym miałoby polegać zachowanie pracownika prowadzące do naruszenia etyki lekarskiej, kiedy rzekome naruszenie miało miejsce i jakie konkretne zasady zostały naruszone. Nie jest więc możliwym ustalenie, czy rzeczywiście takie zdarzenia miały miejsce i czy istniały podstawy do utraty zaufania do pracownika" - czytamy w pozwie.Szpital najpierw ugodę odrzucił. W trzy miesiące później, gdy sprawa przycichła - nieoczekiwanie - zgodził się zamienić dyscyplinarkę na zwykłe wypowiedzenie umowy za porozumieniem stron! - Obawialiśmy się, że wyrok w sądzie pracy mógłby zapaść dopiero po kilku latach, gdy zakończy się postępowanie karne. A nam zależało, żeby ta lekarka jak najszybciej przestała być naszym pracownikiem - wyjaśnia Anna Niedźwiecka, rzecznik prasowy szpitala.Jak ustaliliśmy, nadal nie wypowiedział się też w tej sprawie rzecznik odpowiedzialności zawodowej w izbie lekarskiej. Czeka na wyrok sądu w tej sprawie.
Iwona Hajnosz, Jarosław Sidorowicz
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
Post został pochwalony 0 razy
|
|