Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 12:13, 21 Maj 2006 Temat postu: Czy mogło dojść do korupcji w prokuraturze ? |
|
|
Czy mogło dojść do korupcji w prokuraturze ?
Służby specjalne zatrzymały byłych współpracowników detektywa Rutkowskiego.
Marcin Pietraszewski
18-05-2006, ostatnia aktualizacja 18-05-2006 20:04
Oficerowie katowickiej ABW zatrzymali dwoje byłych współpracowników detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Powołując się na wpływy w prokuraturze, obiecali oni wyciągnąć z aresztu Henryka M., śląskiego barona paliwowego, i nakłonili jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań. W zamian chcieli 2 mln zł. Służby specjalne badają, czy mogło dojść do korupcji w prokuraturze.Wojciech G. jest byłym oficerem Urzędu Ochrony Państwa (obecnie ABW). Jego siostra Halina przez wiele lat pracowała w departamencie kontroli skarbowej Ministerstwa Finansów. Pięć lat temu zostali doradcami prawnymi detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. W latach 2002-2003 na jego zlecenie pilnowali interesów Henryka M., właściciela siemianowickiej firmy EM-Trans. To aresztowany trzy lata temu śląski baron paliwowy podejrzany o nielegalną produkcję benzyny. Zdaniem prokuratury miał na tym zarobić ponad 200 mln zł.Rodzeństwo G. w EM-Transie zajmowało się ochroną transportów z paliwem oraz pilnowało spraw podatkowych. Służby specjalne ustaliły jednak, że dbało o interesy Henryka M. nawet po jego aresztowaniu. Wojciech i Halina G. mieli bowiem nakłaniać jednego ze świadków do złożenia fałszywych zeznań oczyszczających barona. Powołując się na wpływy w prokuraturze, obiecali również, że go wyciągną z aresztu. Chcieli za to 2 mln zł. Kilka dni temu zostali jednak zatrzymani przez oficerów katowickiej delegatury ABW. - Na nasz wniosek sąd aresztował G. na trzy miesiące - potwierdził nam wczoraj prokurator Michał Szułczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Rodzeństwu G. przedstawiono zarzuty płatnej protekcji i nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań. Gliwiccy śledczy badają teraz, czy mogło dojść do korupcji w katowickiej prokuraturze, która prowadzi śledztwo przeciwko Henrykowi M. Nie wiadomo bowiem, czy G. chcieli tylko wyłudzić od niego pieniądze, czy też rzeczywiście załatwiali mu wyjście na wolność. - Na pewno jednak mieli z nim stały kontakt i przekazywali mu do aresztu pewne materiały. Chcemy się dowiedzieć, w jaki sposób i przez kogo - mówi osoba znająca kulisy sprawy.Detektyw Krzysztof Rutkowski stanowczo odcina się od nielegalnej działalności G. - Pracowali dla mnie w EM-Transie, ale potem nasze drogi się rozeszły i działali już na własny rachunek - powiedział nam wczoraj detektyw. Zapewnia, że wszystko, co jego firma robiła dla EM-Transu, było zgodne z prawem. - Jestem spokojny o każdy rachunek, fakturę czy rozliczenie podatkowe - podkreślał detektyw, który jeździ bmw kupionym od barona paliwowego.Henryk M. był jednym z najbogatszych śląskich biznesmenów. W Siemianowicach Śląskich wybudował najnowocześniejsze w Polsce studio nagrań. Zatrudniał m.in. mecenasa Andrzeja D., doradcę Andrzeja Leppera, szefa Samoobrony. Mecenas D. jest teraz podejrzany o wypranie dla mafii paliwowej ponad 70 mln zł i siedzi w areszcie. Za kratki trafił także Mariusz Ł., szwagier byłego wojewody śląskiego Lechosława Jarzębskiego. W imieniu barona paliwowego miał przekazywać łapówki dla kierowniczki katowickiego Urzędu Kontroli Skarbowej. W zamian kobieta przekazywała Henrykowi M. informacje o planowanych kontrolach paliwowych oraz rady, jak oszukać służby podatkowe. - Ciągle badamy rozległą sieć wpływów Henryka M. - twierdzi prokuratura.
Marcin Pietraszewski
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|